Z ciężkością otworzyłam oczy,po czym rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się znajdowałam,ale w duchy westchnęłam z ulgą,ponieważ znajdowałam się w moim mieszkaniu.A co najważniejsze miałam pewność,że to co działo się z Justinem przy restauracji było tylko snem,najgorszym na świecie,ale tylko snem.
-obudziłaś się-usłyszałam znajomy mi głos,więc szybko się podniosłam do pozycji siedzącej,była to Bree,od razu do mojej głowy przyszła myśl,że spotkanie z Justinem jednak nie było snem,a rzeczywistością!
-co ty tutaj robisz?-zapytałam zachrypniętym głosem,przemawiając moim głosem zdałam sobie sprawę z tego,że okropnie chce mi się pić
-po tym okropnym zdarzeniu,nie mogliśmy pozwolić z Ryanem,żebyście spotkali się ponownie-odpowiedziała podając mi szklankę z sokiem pomarańczowym-znalazłam w twoim z fałszowanym dowodzie adres,więc szybko z Ryanem ciebie tutaj przywieźliśmy-opowiedziała,a ja biorąc pierwszy łyk soku,prawie się zadławiłam
-a Ryan tutaj jest?!-zapytałam panicznie
-nie,gdy przywieźliśmy ciebie tutaj,Ryan postanowił zająć się Justinem,a raczej obydwoje postanowiliśmy zająć się wami,ponieważ nie możemy pozwolić na wasze kolejne spotkanie,gdyż jesteście przepełnieni nienawiścią do samych siebie,a wasze kolejne spotkanie doprowadziłoby ponownie do kolejnego pojedynku,a na to nie chcemy pozwolić!-powiedziała przeżywając każde swoje słowo,ale ona i Ryan mieli racje,ja i Justin nie potrafimy już ze sobą rozmawiać,on chce mnie zabić,a ja go!
Między nami już nie istnieje miłość,tylko nienawiść,a najgorsze jest to,że Justin cały czas uważa,że jestem jego,ale to się skończyło,już nigdy nie chce być w pobliżu jego pojebanej osoby,skończyło się to co było między nami,powiem szczerze,że na początku dałam się nabrać na jego uczucia co do mojej osoby,naprawdę dobry z niego aktor,ale nie dam się nabrać drugi raz!
-ale Justin nie wie gdzie mieszkam?-zapytałam spokojnie,choć z duszy,bałam się
-nie wie!Ryan nie powie mu tego,nawet nie pozwoli mu wyjść z hotelu!Ale dla własnego dobra nie wychodź nigdzie z domu,bo wiesz nie wiadomo co może zrobić Justin kiedy jest zdeterminowany...-odpowiedziała,zgodziłam się z nią,wolę zostać w domu,o ten idiota jest w stanie zabić Ryana,by zdobyć swój cel,a celem jestem ja!
Justin P.O.V.
-kurwa otwórz te drzwi,albo je wywarze!-wrzasnąłem ciągnąc za klamkę
-nigdzie nie wyjdziesz!-odpowiedział srogo-Bieber spójrz na siebie,wyglądasz jak jakiś psychopata,a przypomnę ci,że chciałeś zabić Selene w miejscu publicznym!-powiedział z ironią
-sama mnie sprowokowała!-odpowiedziałem po irytowany
-Justin,ale tak nie wygląda miłość!Nie zmusza się ukochanej osoby do tego czego ty chcesz za wszelką cenę,trzeba liczyć się z jej zdaniem,ale ty tego nie umiesz pojąć,jeśli obydwoje nie będziecie siebie szanować,nigdy między wami nie będzie dobrze,a za to będzie gorzej!-powiedział tłumacząc,przewróciłem oczami słuchając jego słów,wiem,że po części miał rację,ale nienawidzę tego,kiedy ktoś mi odmawia!
-Ryan w miłości istnieje wiele odczuć pożądanie i nienawiść,a ja czuje właśnie pożądanie i nienawiść!-powiedziałem zdeterminowany
-nie chce ciebie słuchać-powiedział wstając,po czym ruszył do swojej sypialni,nie zadowolony usiadłem na krześle patrząc w okno.
Wiedziałem,że Ryan ma racje,ale nie będę wypierał się,że jedynie co czuje to nienawiść do Seleny,kocham ją,ale nie potrafię jej wybaczyć,tego,że wbiła mi nóż w plecy!
Siedzą około godziny przy oknie,zerknąłem na stół na którym leżała karteczka,ciekawy chwyciłem ją do ręki i zacząłem czytać
Był to adres domu Selene,zwycięsko uśmiechnąłem się do siebie,po czym ruszyłem do drzwi,chcąc je otworzyć,ale nie dałem rady,ponieważ były zamknięte,w duszy przeklinałem Ryana,ale wiedziałem jedno muszę jechać do niej!
Ruszyłem do sypialni Ryana,gdy znalazłem się w środku,zobaczyłem śpiącego chłopaka,uśmiechnąłem się zwycięsko,po czym podszedłem do niego,chcąc obszukać jego kieszenie,na moje szczęście nie musiałem długo szukać kluczy,ponieważ wystawały z tylnej kieszeni Ryana,szybko chwyciłem klucze i ruszyłem ku drzwiom,kiedy doszedłem do nich,wsadziłem klucz do zamka i przekręciłem go kluczem,a po chwili drzwi otworzyły się,kiedy nacisnąłem na klamkę.
Selena P.O.V.
-powiedz mi prawdę kochasz jeszcze Justina?-zapytała Bree,moje ciało zadrżało
-ja...-jęknęłam,po czym dłońmi przetarłam moje włosy-kocham go i pożądam,kiedy go wczoraj zobaczyłam jakaś moja część cieszyła się,a druga gardziła nim i nienawidziła-odpowiedziałam czując,że duszę się za każdym słowem,które wymawiam
-ale to miłość,wiesz...nie potrzebna jest nienawiść kiedy obydwoje się kochacie,powinniście podjąć się szaleństwu jakim jest miłość-powiedziała,a ja zaśmiałam się
-ty nie wiesz co mówisz?! Ja nigdy nie oddałam się mu!-powiedziałam patrząc w jej oczy
-co ty gadasz?! Nigdy nie spaliście ze sobą?!-pytała nie dowierzając-czyli to oznacza,że ty wciąż jesteś dziewicą-powiedziała patrząc na mnie podejrzliwie
-tak jestem jeszcze dziewicą-przyznałam-ale to dobrze o mnie świadczy-powiedziałam dumnie,Bree zachichotała
-masz rację,jeśli będziesz gotowa po prostu będziesz to czuła-powiedziała uśmiechając się słodko,odwzajemniłam to uśmiechem-dobra ja pójdę do sklepu-powiedziała wstając
-kup mi czekoladę-poprosiłam chichocząc
-dobrze-odpowiedziała,czując się zmęczona,przebrałam się w piżamę i położyłam się w miękkie łóżko,po czym zasnęłam
-zabije cie!-słyszałam głos szatyna
-zabije cie!-ponownie usłyszałam jego głos lecz tym razem wyraźniej,a po chwili samego Justina,moje serce zabiło mocniej
-co to ma znaczyć?!-zapytałam krzykiem,a mój głos odbił się echem
-zabiję cię suko! I będę patrzył jak umierasz-powiedział z uśmiechem na twarzy
Obudziłam się z krzykiem i potem na twarzy,bardzo szybko oddychałam
od razu pomyślałam,że to był tylko sen,bardzo zły sen!
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi,spojrzałam na nie,po czym pomyślałam,że może Bree zapomniała kluczy...powoli wstałam,trochę to mi zajęło,ponieważ pukanie powtórzyło się dwukrotnie,kiedy podeszłam do drzwi,otworzyłam je bez namysłu,myśląc,że to jest Bree
-długo ci to zajęło-powiedziałam idąc z powrotem do mojego łóżka
-nie wiedziałem,że spodziewasz się mnie-usłyszałam głos szatyna,napięcie odwróciłam się w stronę drzwi,szybko podbiegłam do drzwi,chcąc je zamknąć,ale szatyn szarpał się ze mną
-wypierdalaj stąd!-wrzasnęłam,przyciskając z całych sił drzwi,ale po chwili drzwi poleciały ze mną do przodu,upadałam na podłogę,raniąc się ponownie w głowę,syknęłam z bólu,czułam,że Justin jest nade mną,spojrzałam na niego,a na jego twarzy kwitnął zwycięski uśmiech,nie kontrolując moich emocji,rzuciłam się z pięściami na szatyna,szatyn chwycił moje nadgarstki przyciskając je silnie
-ała-pisnęłam z bólu,nie mogłam dać się pokonać nie mu! Szatyn rzucił mnie na łóżko,leżąc na mnie okrakiem,próbowałam się wciąż wyrywać
-to nic nie da,kochanie-powiedział spokojnie,spojrzałam mu w oczy i zdałam sobie sprawę z tego,że on miał rację,ale za wszelką cenę nie chciałam przegrać!
-masz rację-przyznałam poddając się,szatyn zbliżył się do mojego ucha
-dobra dziewczynka-wyszeptał w duszy chciałam go zabić!Teraz modliłam się o to,żeby Bree wróciła i pomogła mi!Wiedziałam,że nie wygram z nim,ponieważ on jest facetem i jest o wiele ode mnie silniejszy,musiałam być cierpliwa i czekać na Bree
-czego ode mnie chcesz?!-zapytałam,szatyn spojrzał mi w oczy,po czym jego oczy przeleciały po moim ciele,byłam w piżamie i to krótkiej sukience,szatyn oblizał usta,a ja spojrzałam na niego ze wstrętem
-chciałem cię zobaczyć-odpowiedział,przewróciłam oczami
-myślałam,że wczorajszy wieczór ci wystarczył?-zapytałam śmiejąc się bezczelnie-bądźmy szczerzy ja nie chce z tobą być!nie chce być w pobliżu gdzie ty będziesz!-warknęłam patrząc na niego z nienawiścią
-a co mnie obchodzi to,co ty chcesz?!-warknął,moje usta otworzyły się ze zdziwienia,on nigdy nie da mi spokoju,po co żyć skoro nigdy nie poczuje wolności życia bez niego...
nagle szatyn swoją dłonią pieścił moje udo,a swoimi wargami całował moją szyję,mój oddech przyspieszył,a oczy samowolnie zamknęły pod wpływem silnego napływu przyjemności
-Justin przestań...-jęknęłam chcąc,aby przestał,ale on nie odrywał się ode mnie,moimi dłońmi odsunęłam szatyna od siebie,po czym położył się obok mnie,a ja rzuciłam się na jego umięśnione ciało,wpijając się w jego usta,szatyn rozchylił swoje wargi,a ja wepchnęłam mój język w jego usta,po czym nasze języki walczyły o dominacje,kątem oka zerkałam na szklany wazon który leżał tuż koło mnie,wyciągnęłam dłoń ku wazonowi,kiedy poczułam ja dłonie szatyna znajdują się na moich pośladkach i pieści je ,wydałam z siebie głośny jęk,mimo,że nasze usta były połączone,po chwili oswoiłam się z agresywnym pieszczeniem szatyna.Będę szczera podobało mi się to,ale nie mogłam oddać się temu śmieciowi
"Jeśli będziesz gotowa po prostu będziesz to czuła"-to były słowa Bree,a ja nie czuje się gotowa! Jedyne o czym teraz myślę,to o pozbyciu się Justina z mojego domu!
Kiedy udało mi się chwycić szklany wazon,uśmiechnęłam się,a oczy szatyna otworzyły sie szerzej kiedy trzymałam nad nim szklany wazon,już rzucałam go,kiedy szatyn wytrącił mi wazon z ręki,usłyszałam jak wazon roztrzaskuje się na podłodze.Szybko zeskoczyłam z Justina,chcąc uciec przez otwarte drzwi,ale jego silne ramie owinęło się w mojej tali,nie miałam czasu na reakcje,ponieważ poczułam silne uderzenie
-J-us-tin-wyszeptałam nie czując już siły by mówić,moje oczy same się zamknęły
________________________________________________________
Rozdział dodany :D
KOMENTUJCIE!!
Jaki zajebisty!!! Boze normalnie jej!! Mam nadzieje ze Selenie nic sie nie stalo. Czekam na Next!!! Tylko pls dodawaj szybciej te rozdzialy ;)
OdpowiedzUsuńChce wiedzieć co sie stało ! :)
OdpowiedzUsuńWow świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńomggg
OdpowiedzUsuńNie moge doczekać się następnego rozdziału tylko jak możesz to pisz juz szybciej następne
OdpowiedzUsuńZajebisty :* :* Mam nadzieje że tym razem następny pojawi się szybciej ! <3
OdpowiedzUsuń