środa, 14 stycznia 2015

Rozdział 35-Nigdy nie będziesz wolna!

Justin P.O.V.
Wiem,że przesadziłem,ale sama się prosiła! Prowokując mnie swoimi zmysłami,straciłem czujność,chciała mnie zabić po raz drugi i ponownie uciec,ale jak już kiedyś powiadałem : "Przede mną nikt nie ucieknie! " ... A tym bardziej ona!
Gdy nie przytomna dziewczyna leżała uchwycona w moich ramiona,postanowiłem jak najszybciej ją zabrać z L.A.!
Nie miałem innego wyboru,jak zabrać to co należy do mnie,do własnego domu,może i nie poprzedniego domu,bo poprzedni poszedł z dymem,zająłem się wszystkimi formalnościami i zakupiłem nową posiadłość w Nowym Yorku.
Wyszedłem z domu Seleny,biorąc ją ze sobą.Pożyczyłem samochód od mojego dobrego kumpla ze szkoły,który aktualnie mieszka w Los Angeles,cieszył mnie fakt,że mam jak zabrać Selene z tego miejsca bez jakichkolwiek problemów,gdyby zabrał ją samolotem były by problemy.
Gdy wsiadłem do samochodu,posadziłem Selene obok siebie,po czym ruszyłem!

Selena P.O.V.
Czułam jak ciepła bryza powiewa na moją twarz,poruszyłam się,czego pożałowałam po chwili,ponieważ okropny ból głowy zaatakował moją głowę,przez co wydałam z siebie cichy jęk.Czułam,że jadę chyba samochodem,powoli otworzyłam oczy i rozejrzałam się wokół pomieszczenia w którym się znajdowałam.Nie myliłam się,jechałam samochodem,a samochód kierował Justin...Justin!Jak to?!
Po chwili przypomniała mi się sytuacja w moim domu i to,że przegrałam z nim...
Chciałam coś powiedzieć,ale miałam związane usta jakąś chustą,moje dłonie również były związane jakimś sznurem!
Spojrzałam na szatyna,ale on nie zauważył tego,że się obudziłam,po irytowana kopnęłam go w nogę,czym zwróciłam jego uwagę,złote tęczówki szatyna patrzyły teraz na mnie z rozbawieniem
-już się obudziłaś kochanie?-rzekł sympatycznie,gniewnie spojrzałam na niego-wybacz,że nie dam ci luksów na jakie zasługujesz,ale byłaś bardzo nie grzeczna,chcąc rzucić we mnie tym wazonem dostałaś karę,ponieważ jesteś niezrównoważona-powiedział tłumacząc i uśmiechając się z rozbawieniem,ze złości tupnęłam nogą
-złość w niczym ci nie pomoże-dodał,a ja zamilkłam,choć szczerze mówiąc i tak nic nie mówiłam,odwróciłam mój wzrok na boczną szybę,ale po chwili poczułam jak szatyn ściąga chustę,którą miałam zawiązaną na ustach,kiedy pozbył się jej,odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na niego
-wiesz,że to porwanie!-powiedziałam krzykiem
-jakie porwanie?! -zapytał po irytowany-sama kiedyś powiedziałaś mi,że chcesz należeć do mnie-oznajmił,słysząc te słowa,moje usta zamknęły się
-może i tak powiedziałam,ale wszystko się zmieniło kiedy poznałam twoją inną stronę!-odpowiedziałam,byłam zła,ale jakaś druga część mnie chciała tego,żeby on był cały czas przy mnie,nie którymi momentami po prostu samej siebie nie rozumiałam...
-Selena przestać pierdolić jakieś pierdoły i przyznaj w końcu,że tego chcesz-powiedział,patrząc na mnie
-niby czego chcę?!-zapytałam poirytowana,głośno wzdychając odwróciłam od niego,nagle szatyn zatrzymał samochód z piskiem opon,moje oczy poszerzył się ,kiedy  jego dłoń uchwyciła mój podbródek,a nasze oczy się spotkały
-że chcesz być moja-rzekł,moje serce zabiło mocniej niż kiedykolwiek,a namiętne wargi szatyna zaczęły zbliżać się do moich ust,nie chciałam pozwolić na to!odwróciłam się bokiem,a po chwili poczułam mokry pocałunek na moim policzku,po czym spojrzałam na Justina,który patrzył na mnie mieszanymi uczuciami...żalem,smutkiem,złością i miłością
-już nigdy nie chce być twoja!-powiedziałam stanowczo,choć serce pękało mi,nie potrafiłam mu wybaczyć-dlaczego po prostu nie pozwolisz mi odejść ?!-zapytałam krzycząc,kiedy ponownie szatyn odpalił samochód
-nie chce tego słuchać! Nigdy nie będziesz wolna,prędzej umrzesz,niż zaznasz wolności i szczęścia beze mnie!-powiedział z jadem w głosie
-zachowujesz się jak psychopata!-warknęłam
-może jestem psychopatą!-powiedział ze złością-boisz się?!-zapytał zerkając na mnie
-każdy by się bał-odpowiedziałam -a tak w ogóle...to gdzie jedziemy ?-zapytałam patrząc na drogę z przerażeniem
-do Nowego Yorku-odpowiedział,moje oczy poszerzyły się,a oddech przyspieszył
-dlaczego?! ja nie chce wracać!-krzyczałam panicznie
- a gówno mnie obchodzi to,czego chcesz!-ryknął uderzając w kierownice,wystraszona zamilkłam
-ale samochodem to zajmie jakiś tydzień! ja tyle z tobą nie wytrzymam !!-również ryknęłam,myśląc o tym,że mam ponownie wrócić do Nowego Yorku i zostać z Justinem,chciało mi się ryczeć.Pierdolony psychopata!
-mieszkając ze mną również będziesz musiała wytrzymać!-dodał z jadem w głosie.Już nic nie odpowiedziałam,nie chciałam z nim rozmawiać,nie zmusi mnie do rozmowy z nim,ani na jego zachcianki,mogę z nim mieszkać,ale nie zmusi mnie do niczego,czego nie będę chciała!
W ciszy cały czas patrzyłam w boczne okno,oglądając wszystko co napotkało moje oczy,szczerze powiem,że nudziłam się i byłam głodna,zerknęłam na Justina,który był skupiony na prowadzeniu,nie chciałam się do niego odzywać,ale byłam tak bardzo głodna,że zmuszę samą siebie do rozmowy z nim!
-umm...Justin?-odezwałam się,czym zmusiłam szatyna,by spojrzał na mnie
-co jest?-zapytał spokojnie
-no wiesz...kiedy zrobisz jakiś postój?-zapytałam- Bo głodna jestem,a tygodnia nie wytrzymam bez jedzenia i picia-dodałam,szatyn zachichotał,a ja spojrzałam na niego pytająco-co cię tak bawi?-zapytałam lekko ze złoszczona
-ty!bo niby jak chcesz iść coś zjeść kiedy jesteś w piżamie?-zapytał śmiejąc się,szybko spojrzałam na siebie i w duszy przeklinałam Biebera!
-to twoja wina!Gdybyś umiał porywać ładne dziewczyny to być kuźwa wziął ubranie na przebranie!-krzyknęłam złośliwe
-to co ja mam zrobić "ładna dziewczyno"?-zacytował w powietrzu ostanie słowa
-kup mi ubranie-odpowiedziałam szybko
-ja?!-zapytał zaskoczony,przytaknęłam mu.Justin zgodził się kupić mi ubranie,kiedy zatrzymaliśmy się najbliższym sklepie z ubraniami,musiałam liczyć,na to,że Justin kupi coś dobrego i ładnego,czekałam na niego jakieś pół godziny,czułam się coraz bardziej głodna,kiedy wrócił Justin położył mi na kolanach zakupy i spojrzał na mnie
-no przebierz się!-powiedział rozkazująco
-niby jak?!-zapytałam poirytowana pokazując mu związane dłonie,szatyn nie chętnie odwiązał mi ręce,po czym chwyciłam w dłonie torbę z ubraniami i przeniosłam się na tylne siedzenie
-rozepniesz mi zamek?-zapytałam odwracając się do niego plecami i ogarniając włosy na bok,szatyn uchwycił zamek  i  powoli rozpiął go,po chwili piżama którą miałam na sobie zrobiła się luźniejsza,odsunęłam się od Justina i powoli ściągnęłam piżamę przez głowę,kiedy zostałam w samej bieliźnie zerknęłam na Justina,który przyglądał mi się uważnie zarumieniłam się w jednej sekundzie-nie podglądaj!-rozkazałam,szatyn zarumieniony jak ja,odwrócił się szybko,kiedy mogłam spokojnie się ubrać,wyciągnęłam z torby turkusową sukienkę w żółte i fioletowe kwiatki,po czym ją założyłam,do tego znalazłam w torbie jeszcze katankę jeansową na ramiączkach i brązowe sandałki,kiedy już wszystko założyłam,strój wyglądał słodko,odwróciłam się do Justina,siadając obok niego-dziękuje-podziękowałam uśmiechając się słodko
-wyglądasz ślicznie-przyznał przyglądając mi się
-to co idziemy coś zjeść?-zapytałam,szatyn przytaknął i obydwoje wyszliśmy z samochodu.Idąc chodnikiem szatyn chwycił moją dłoń,którą szybko wyrwałam-nie bój się nie ucieknę ci,będę szła obok ciebie-powiedziałam spokojnie,Justin nie chętnie się zgodził.
Wybraliśmy się do Mc,kiedy weszliśmy do środka podeszliśmy do kasy by coś zamówić,kiedy obydwoje zdecydowaliśmy się na  to co będziemy jeść,podeszliśmy do kasjera
-witamy co państwo zamawia?-zapytał sympatycznie,po czym uśmiechnął się do mnie tak,że zarumieniłam się,przyznam,że był naprawdę przystojny
-nie uśmiechaj się tak do niej,bo inaczej pogadamy!-usłyszałam rozzłoszczony głos Justina
-przepraszam,nie chciałem Pana rozzłościć-przeprosił,po czym podał nam numerek naszego zamówienia i odeszliśmy by zająć jakieś wolne miejsce
-wiesz co,ty zawsze robisz jakieś awantury z byle powodu!-powiedziałam zezłoszczona,siadając
-miałem siedzieć cicho kiedy ten gnojek ciebie podrywał ?!-zapytał zirytowany
-a co ciebie to w ogóle interesuje?!-zapytałam,a w duszy gotowałam się zezłości
-to,że jesteś moja i nie pozwolę,żeby ktokolwiek inny się do ciebie zbliżał!-warknął odpowiadając,nagle wywołali nasz numerek,szatyn poszedł odebrać nasze zamówienie,kiedy wrócił położył moją tacę obok mnie,a swoją obok siebie
-do twojej wiadomości nie jesteśmy już ze sobą i mogę sobie flirtować z kim będę chciała!-warknęła,po czym wzięłam gryza hamburgera i popiłam go colą
-dobrze,rób co chcesz,ale nigdzie i tak nie pójdziesz!-powiedział z jadem,nic więcej nie odpowiedziałam,ponieważ byłam już zmęczona tymi kłótniami,ja i on cały czas tylko się kłócimy,dopiero teraz widzę,że to co było między nami już nigdy nie wróci...
W ciszy jadłam moje jedzonko,kiedy w końcu się najadłam,popijałam moją cole,czekając aż Justin zje,zamyślona patrzyłam w jakiś martwy punkt.
Kiedy otrząsnęłam się z rozmyśleń,spojrzałam na Justina,który z rozbawieniem,patrzył w jakąś stronę,szybko spojrzałam w stronę gdzie patrzył i po chwili zauważyłam ładną blondynkę w krótkiej czerwonej sukience,dziewczyna patrzyła na Justina,a swoją dłonią pieściła samą siebie w okolicy jej intymnego miejsca ze wstrętem spojrzałam na nią,choć i tak ona tego nie zauważyła,ponieważ cały czas patrzyła na Justina,który podniecał się tą laską.
Nie wiem dlaczego,ale byłam zła na Justina,a może nawet zazdrosna,ponieważ siłą zabiera mnie do Nowego Yorku i zmusza mnie do tego,żebym z nim była,kiedy on napala się w mojej obecności na inną dziewczynę!
Zezłoszczona wstałam i podeszłam do obcego stolika gdzie siedziała jakaś para
-przepraszam będzie Pani to piła?-zapytałam pokazując na szejka
-nie-odpowiedziała,nie pytając o resztę,chwyciłam szejka i podeszłam do Justina,wylewając go na jego głowę,szatyn szybko podniósł się na swoje nogi,patrząc na mnie zezłością
-co ty kurwa wyprawiasz?!-zapytał krzycząc,wszyscy ludzie patrzyli na nas,ale to mnie akurat nie obchodziło
-nic! Tylko sprawdzam czy już ochłonąłeś!-wykrzyczałam w jego twarz,po czym wybiegłam,byłam wściekła na samą siebie! Dlaczego to zrobiłam?! Przecież mogłam mieć to w dupie! Biegnąc rozpłakałam się
Mimo,że cały czas sobie wmawiam,że już nic do niego nie czuje,to jakaś moja część potrzebuje go,a będąc blisko niego nie zapomnę o nim!
_________________________________________________________
Niespodzianka!
Rozdział pisany specjalnie dla was,w ramach moich przeprosin za to,że tak długo czekacie na moje rozdziały i  dziękuje,że jesteście ze mną <3
  Kochani ważna informacja jest taka,że do połowy lutego napiszę jak najwięcej rozdziałów się da,ponieważ po 15lutego prawdopodobnie będę leżała w szpitalu,ponieważ choruje na łuszczyce :c
Dlatego rozdziały będę pojawiały się w każdym możliwym momencie jak na przykład dzisiejszy rozdział :)

KOMENTUJCIE !

4 komentarze:

  1. Super rozdzial! Bardzo sie ciesze, ze bedziesz dodawala czesciej rozdzialy!!! Ale przykro mi.z powodu twojej choroby. Ale hej. Bedzie wszystko w porzadku. Trzymaj sie!!! Jestes genialna pisarka!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy dodasz nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń