Chłopak nie przestawał walić w drzwi,pojedyncze łzy spływały z moich oczów.Nie kontrolowałam się,w tej chwili nie potrafiłam!On może mnie skrzywdzić!Zabić!A jeżeli ma to zrobić to wolę sama się zabić!
-otwórz te cholerne drzwi!-wrzasnął,ponownie uderzając tym razem nogą,na co podskoczyłam
-nie!-krzyknęłam
-lepiej mi się nie sprzeciwiaj!-powiedział ostro
-a kim ty do cholery jesteś,żeby mi rozkazywać?!-zapytałam krzycząc,chłopak zaśmiał się psychicznie.O nie dobrze,jak ostatnio w salonie tak się zaśmiał,nie było kolorowo
-za twojego pana-odpowiedział,na co zacisnęłam zęby i otworzyłam te cholerne drzwi,stając przed nim-grzeczna dziewczynka-oznajmił,po czym moja pięść przyjebała jego ładnej buźce.Szatyn spojrzał na mnie morderczo
-nie jestem twoim psem!-wrzasnęłam,po czym ponownie chciałam się zamknąć w łazience,ale silne ramiona szatyna,zatrzymały mnie,przyciągając do niego.Moje serce spowolniało,a ciało zadrżało
-kochanie nie będę znosił twoich pieprzonych humorków-wysyczał mi do ucha
-a ja jakoś muszę twoje-powiedziałam szeptem,jednak szatyn to usłyszał,silnie ścisnął moją rękę,przez co zasyczałam-to boli-powiedziałam przez łzy,wijąc się z bólu
-i ma boleć-oznajmił.Selena jesteś od niego silniejsza,trenowałaś różne sztuki walki,dasz sobie radę z chujem!Wyrwałam się,powodując jeszcze mocniejszy ból na mojej skórze,ale nie jestem mięczakiem,dam sobie radę.Wzięłam głęboki oddech,oddalając się od chłopaka,który stał tuż za mną.Odwróciłam się w jego stronę patrząc mu prosto w oczy,które nie okazywały żadnego uczucia,tylko samą złość.Boję się go!Jak mam z nim żyć przez resztę życia skoro go nie kocham!A do tego boję się jego!Czy będę musiała udawać,że go kocham,żeby żyć?!To jest wbrew moim siłą,zawsze chciałam być szczęśliwa z tym,którego pokocham,ale jednak los coś innego mi zapisał.Tego Chuja!Dziękuję bardzo.
-poddajesz się w końcu?mam dość pokazywania ci gdzie jest twoje miejsce-warknął,zaśmiałam się perfidnie w jego twarz
-chyba jesteś śmieszny!Ja...ja mam kurwa dosyć!Nie rozumiesz tego,że nie pasujemy do siebie?!Jesteśmy zbyt podobni z charakteru i będziemy zawsze walczyli o swoją rację,to nie ma sensu!-wrzasnęłam tłumacząc
-właśnie dlatego do siebie pasujemy,tylko,że to ty musisz przestać ze mną walczyć-wytłumaczył,zaśmiałam się histerycznie
-rozumiem,że czujesz się górą,ale ja nie będę robiła tego co będziesz mi kazał,mam własne zasady-oznajmiłam
-niby jakie?-zapytał
-nigdy nie dać się dupką!A w ogóle takim jak ty!-wykrzyczałam-czy ty do cholery masz brudne uszy?!JA CIEBIE NIE KOCHAM,ANI NIC DO CIEBIE NIE CZUJĘ!-powiedziałam wyraźnie patrząc mu prosto w oczy-czuję tylko do ciebie obrzydzenie-warknęłam,szatyn nic nie odpowiedział...po prostu cisza!Patrzył na mnie z bólem,nie ze złością,może w końcu dotarły do niego moje słowa,albo zabolały...czy nie byłam za ostra?Postanowiłam obejść szatyna,idąc przed siebie,weszłam do sypialni kładąc się na łóżku.Tego teraz potrzebowałam odpoczynku,kolejny dzień,który mnie męczy,a raczej Justin.Zamknęłam powieki,a przed oczami ukazał się obraz,kiedy powiedziałam Justinowi,że go nie kocham i,że nic do niego nie czuję,ale czy to prawda?Sama nie wiem,czuję coś do niego,czasami mam wrażenie,że chciałabym go tylko dla siebie,jestem zazdrosna jak jest z innymi dziewczynami,lubię się z nim kłócić,jest zabawny,a w ogóle na zakupach,ale dzisiaj w domu po prostu mnie przeraził,nagle poczułam jak ktoś kładzie się obok mnie,odwróciłam się napięcie,gdy zobaczyłam Justina,nie wiedziałam,co ma wyrażać moje spojrzenie,czy obrażoną?czy może wściekłą?czy spokojną?wybieram spokojną!Szatyn przytulił mnie,co odwzajemniłam,sami wiecie nigdy nie wiadomo co temu chłopakowi strzeli do głowy
-przepraszam-wyszeptał w moje włosy-nie chciałem być taki ostry,naprawdę jest mi przykro-powiedział-zależy mi na tym,żebyś się do mnie zbliżyła,ale siłą to nic nie da,więc może lepiej ty coś wymyśl-oznajmił,moje oczy się poszerzyły,odsunęłam się od chłopaka,a uśmiech wdał się na moje usta
-wybaczam-powiedziałam z uśmiechem,dając mu buziaka w policzek,co go trochę zaskoczyło-jeśli chcesz się do mnie zbliżyć i ja mam do ciebie,to pierwsze co musimy zrobić,to poznać się bliżej-oznajmiłam
-rozumiem,czyli pytanka?-zachichotał
-dokładnie-zaśmiałam się-może ja zacznę-powiedziałam pewnie-urodziłeś się w NY?-zapytałam,chłopak nie wahając się szybko odpowiedział-tak,teraz ja-zachichotał-najbardziej szalona rzecz,którą zrobiłaś?-zapytał,zaśmiałam się
-Omg!Tego było sporo,może powiem ostatnią,którą zrobiłam-oświadczyłam,chłopak przytaknął-to było w NY,byłam na zakupach i jakiś facet ukradł mi torebkę,w której miałam wszystkie potrzebne rzeczy,dobra...no i pobiegłam za nim,w bardzo szybkim pościgu,złapałam go 2km,od domu,wyrwałam mu moją torebkę,najebałam mu z niej i skopałam go,a! i oplułam na koniec-opowiedziałam,Justin płakał ze śmiechu,wijąc się po łóżku ze śmiechu
-ty naprawdę jesteś szalona,ale to czyni cię wyjątkowa-powiedział,na co lekko się zarumieniłam.Chociaż on nie uważa,że jestem chłopem,jak to uważał Jack
-to miłe-zachichotałam-zakochałeś się kiedyś?jak tak,to powiedz kim ona była-zapytałam
-tak zakochałem się,a ona siedzi obok mnie-odpowiedział,na co od razu spojrzałam na niego,z otwartymi ustami
-zakochałeś się we mnie?-zapytałam nie dowierzając
-tak,przecież już kiedyś to ci mówiłem-oświadczył,próbowałam sobie przypomnieć,ale tylko pamiętam,że mówił mi,że należę do niego
-nigdy tego nie powiedziałeś,mówiłeś,że należę do ciebie,a ja myślałam,że tylko chcesz mnie trzymać dla zabawy-powiedziałam tłumacząc
-nie!Po prostu,byłem wtedy zbyt pewny siebie,nie wiedziałem,że jesteś taka twarda,a za razem delikatna-wytłumaczył,nasze oczy spotkały się ze sobą
-teraz to zmienia postać rzeczy-powiedziałam,jakby do siebie
-co czułaś kiedy po raz pierwszy mnie zobaczyłaś?-zapytał,a mnie zatkało
-nieee-zawstydziłam się-nie pamiętam,następne pytanie-powiedziałam,chowając twarz w dłonie
-musisz odpowiedzieć,ja też odpowiedziałem-oznajmił,chichocząc-na pewno pamiętasz tylko się wstydzisz-zachichotał
-Boże jak ty mnie znasz-zaśmiałam się,po czym spojrzałam na szatyna,który patrzył prosto w moje oczy,co mnie krępowało- no,że jesteś seksowny-powiedziałam,jak najciszej się dało,ale chłopak dobrze to usłyszał
-to jednak ci się podobam?-zapytał podnosząc zabawnie brwiami
-teraz ja ci zadaje pytanie-powiedziałam rozbawiona-pamiętasz dzień z moich urodzin,jak wracaliśmy z klubu?-zapytałam.Oby nie!Oby nie!
-tak-odpowiedział szczerząc się-wracaliśmy razem,bo chciałem cię odprowadzić,wariowaliśmy i...po prosiłaś mnie o pomoc,więc zaniosłem twoje walizki i kazałaś mi zostać u ciebie na noc-opowiedział.Hura! Nie pamięta pocałunku! -wiesz co ominąłem w mojej opowieści przed chwilą?-zapytał.Ta gra polega na prawdzie,muszę to powiedzieć! Szlak!
-tak-odpowiedziałam
-to co?-zapytał
-pocałowaliśmy się-odpowiedziałam szybko rumieniąc się.Tak,ale nie pamiętam,jakie było to uczucie,pamiętam tylko,że mi się w chuj podobało,chcę go pocałować!-pocałowałbyś mnie?-zapytałam,Boże czy ja to powiedziałam na głos?Idiotka!
-czy ty chcesz,żebym cię pocałował?-zapytał dla pewności-idiotko!powiedz tak!nie wahaj się!-pomyślałam
-zapytałam,czy pocałowałbyś mnie-wytłumaczyłam
-tak-odpowiedział,smutniejąc-czujesz coś do mnie?-zapytał.Panie za co takie pytania?
-sama nie wiem,czasami tak,a czasami cię nienawidzę,to jest skomplikowane,lubisz zaskakiwać swoim zachowaniem-odpowiedziałam-dobra,spać mi się chce może skończymy jutro?-zapytałam,szatyn przytaknął,po czym położyłam się pod kołdrą,a obok mnie leżał Justin,zamknęłam oczy i nagle poczułam,jak jego ręce przyciągają mnie do siebie.Nie wyrwałam się,pozostałam w tej pozycji
-kocham cię-wyszeptał w moje włosy,nic nie odpowiedziałam,tylko poczułam silne ściśnięcie w tali,na co się skrzywiłam
-czemu znowu to robisz?-zapytałam zszokowana
- nic nie odpowiadasz!Bo nie kochasz mnie!Więc muszę cię zmusić do kochania mnie!
__________________________________________________
Dziękuje za wszystkie komentarze,one naprawdę motywują mnie do pisania :)
We ferie świąteczne,postaram się dodać więcej rozdziałów,a na pewno od 3 lutego będzie ich więcej :)
Co myślicie o tym rozdziale?
Dlaczego Justin tak się zachowuje?
Rozdział pisany dla Beatki <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
potrafisz świetnie pisać ;) rozdział fantastyczny :* nie mogę się doczekać następnego <3
OdpowiedzUsuńoj Justin już było tak w dobrze ;c Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedykację <3
uhuhu Justin uwielbiam cię takie złego,ale też tego słodkiego jkxcssncksnks chce już następny ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny :))))(Love you
OdpowiedzUsuńNiesamowity! *.*
OdpowiedzUsuńszybko dawaj nexta! Jestem na maxa ciekawa co będzie dalej! <33
Hagysbxjaahs cuuudo *.*
OdpowiedzUsuńTo nie tak, że miałam wybór czy jakiekolwiek porównanie. Robiłam to, ponieważ nie znałam nic innego.Doskonale pamiętałam ten dzień, kiedy przeniesiono mnie do nowego ośrodka. Dzieliłam pokój z Melanie, która stała się moją najlepszą przyjaciółką. Zaczęłyśmy się do siebie zbliżać; wszystko było niewinne; pocałunki, pieszczoty. Potem posuwałyśmy się się coraz dalej i robiłyśmy rzeczy, z których opiekunowie wcale nie byliby zadowoleni. Brunetka była dla mnie wszystkim i jej miłość zastępowała tą, której nigdy nie dostałam od rodziny.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że już zawsze tak będzie, ale na mojej drodze pojawił się on. Przystojny blondyn, który wywrócił moje życie do góry nogami.
Weszłam w jego grę i nie potrafiłam z niej wyjść.
Game Over?
Nie w tym przypadku.
troche--milosci.blogspot.com
Serdecznie zapraszam na historię inną niż wszystkie. :)
To jest takie genialne ;D Czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział chce już następny :D
OdpowiedzUsuńkocham to!!!!!!!!!! dawaj nexta !!
OdpowiedzUsuńjkcsdjnkjn JuJu<333 Kocham tego bloga i chce częściej rozdziały :D
OdpowiedzUsuńawww! znowu ta agresja Justina,uwielbiam czytac twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCudowny juz czekam,az wrocisz .3
OdpowiedzUsuńInformujesz ? @maja378
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego to jest wspaniałe <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńniesamowita jest ta historia prosze natepne!:))
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział.
OdpowiedzUsuńJustin czasami jest słodki a czasami zachowuje się jak chuj.
Nie mogę doczekać się następnego rozdziału.