wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 6-wolność?To wyjdź,ale wtedy cię zabije,bo nikomu nie pozwolę z tobą być!Bo jesteś moja!

Obudziłam się wypoczęta,podniosłam się z pozycji leżącej do pozycji siedzącej,wyrywając moje ciało z objęcia szatyna,który smacznie spał.Dłonią przeczesałam moje włosy,po czym wstałam,idąc do łazienki,do której znałam drogę,postanowiłam spiąć sobie włosy w niedbałego kucyka.Przemyłam moją twarz zimną wodą,po czym wytarłam twarz czystym ręcznikiem.Postanowiłam,że od dziś,nie będę dbała o mój wygląd jak przedtem to robiłam,może Justin wtedy zrozumie,że jestem brzydal i brudas,a zazwyczaj kobieta chce wyglądać pięknie dla swojego ukochanego,przy tym okazując część jej uczuć.A ja nie żywię do tego gnoja nic,więc mój nowy imag,będzie okazywał moje uczucia do Justina,jestem genialna!Może emo?ludzie boją się emo,a ja chcę odstraszyć od siebie Justina,wtedy będę wolna,tutaj chodzi o moją wolność ludzie!Nie chętnie ruszyłam z powrotem do pokoju,gdy weszłam do pokoju,na łóżku nie było Justina.Gdzie ten chuj jest?Nagle poczułam dwie pary rąk,na mojej tali,na co odskoczyłam z piskiem,szybko się odwróciłam,a gdy zobaczyłam rozbawionego Justina,złapałam się za pierś-idioto!wystraszyłeś mnie!-krzyknęłam,uderzając go w ramię.Szatyn nie przestawał się śmiać-tak,tak śmiej się dalej-powiedziałam obojętnie,nie chcąc zwracać uwagi na tego kretyna
-okej,już-powiedział łapiąc głębokie powietrze-ubierz się w to-podał mi jakieś ubrania,które chwyciłam-jak się ubierzesz jedziemy na zakupy,skarbie-powiedział z uśmiechem,po czym nachylił się do pocałunku,lecz odwróciłam twarz w inną stronę,a za to dostałam całusa w policzek.Szatyn tłumił w sobie gniew,który był spowodowany moim odrzuceniem,po czym opuścił pokój,zostawiając mnie samą.Jak na razie dobrze mi idzie.Ubrałam się w ubranie,które dał mi Justin.Nie wyglądało źle,więc gdy byłam gotowa,zeszłam na dół,Justin czekał na mnie na dole,kiedy podeszłam do niego,chłopak nic nie mówiąc ruszył przed siebie,a ja dotrzymywałam mu kroku.Kiedy wyszliśmy z domu Justina,przed nim stał samochód szatyna,auto było naprawdę świetne,więc nie narzekam,zajęłam moje miejsce pasażera,a Justin kierowcy,odpalił silnik,a po chwili wyjechaliśmy na jezdnie.
W samochodzie panowała cisza,nie zamierzałam nic mówić,więc patrzyłam w szybę samochodową,opierając o nią moją głowę.Żal,smutek,rozczarowanie,bezsilność.To właśnie czuję.Jestem ciekawa,kiedy się uwolnię od niego.Jeśli to mi się uda,ucieknę z Nowego Yorku,w chuj daleko,nikomu nie mogę ufać,tylko samej sobie.Dlaczego to ja muszę być skazana na taką bezradność?Dlaczego ten kretyn musi o wszystkim decydować,przecież ja też mam prawo do własnego zdania,jeśli muszę z nim zostać,to chociaż mógłby zapytać się mnie,czego bym chciała.Jestem człowiek...wolnym człowiekiem,a raczej singielką,która szuka faceta,ale prawdziwego faceta,na początku myślałam,że Justin nadaje się na mojego....Dobra zapomnij!
Nagle samochód się zatrzymał,więc odpięłam mój pas i wysiadłam z samochodu.Przy centrum było dużo ludzi,a co dopiero w środku,szybko podeszłam do Justina,tak aby go nie zgubić.Ale dlaczego ja nie chcę go zgubić?skoro chcę się od niego uwolnić,przecież mogę tutaj uciec.Nagle silne ramie Justina objęło moje biodro,przyciągając do siebie.Czekaj,czekaj to pozycja "moja dziewczyna" Ugh!Gnojek!Spojrzałam na niego,kątem oka,a na jego twarzy widniał chytry uśmieszek,który z chęcią bym mu zdarła z twarzy
-nie bój się kotek,ze mną nie zginiesz-wyszeptał mi do ucha
-skąd ty...-nie dokończyłam,ponieważ chłopak,przyłożył do moich ust swój wskazujący palec
-nie ważne-dokończył,po czym ruszyliśmy do środka,znów cały czas milcząc.W sumie to milczenie mi pasuje,ponieważ gdy z nim rozmawiam,on mnie irytuje.Weszliśmy do jednego sklepu z odzieżą damską,na co na mojej twarzy pojawił się chytry uśmieszek.Czas zacząć mój plan.Szatyn puścił mnie z uścisku,więc mogłam stać,jak mi się podobało-musimy kupić ci jakieś ciuszki-powiedział,podchodząc do wieszaków z ubraniami,zaśmiałam się,kiedy wybrał,bardzo skąpą bluzkę,którą kazał mi przymierzyć
-chyba jesteś śmieszny,że to ubiorę-zaśmiałam się głupio,chłopak wzruszył ramionami,a ja podeszłam do wieszaków z ubraniami w stylu,którego szukałam,wyciągnęłam jedną bluzkę,która w chuj mi się nie podobała,ale musiałam udawać zachwyconą-ta-wskazałam na bluzkę,szatyn spojrzał na nią
-jeśli ci się podoba to ją weź-oznajmił.Kurwa!Przecież ta bluzka jest okropna,od razu powinien się zaśmiać z mojego wyboru,ale on jest taki opanowany.Szlak to!Odłożyłam bluzkę z powrotem na miejsce
-jednak mi się nie podoba-wyjaśniłam,kiedy chłopak patrzył na mnie pytająco,ruszyłam dalej w poszukiwaniu,innego brzydkiego ubrania.Kiedy przeszukiwałam bluzki,znalazłam jedną,na którą bym najchętniej zwymiotowała-ta jest zajebista-oznajmiłam ze sztucznym uśmiechem,pokazując ją szatynowi,lecz ona nie zrobiła na nim,żadnego wrażenia
-jeśli ci się podoba to ją weź-powiedział.To robi się już denerwujące!Dlaczego on nie mówi,że jest okropna i nie odradza mi jej,jeśli ja mogę na nią zwymiotować.Faceci...Ponownie odłożyłam bluzkę na jej miejsce,lecz teraz z rzuceniem jej z wielką siłą.Tak mój bunt wraca.Szatyn spojrzał na mnie pytająco
-cholera!Dlaczego ty jesteś taki denerwujący!-krzyknęłam,wyciągając ręce w powietrze
-o co ci chodzi,skarbie?-zapytał.Chyba go zabiję w tym sklepie,za to,że udaje głupka!
-przecież ta bluzka jest okropna!,a ty powiedziałeś,że mogę ją wziąć -odpowiedziałam z krzykiem
-ale mówiłaś,że ci się podoba-obronił się-kobiety...-wyszeptał pod nosem,lecz ja to dobrze usłyszałam
-faceci im to się wszystko podoba,nawet zwykłe gówno-powiedziałam oschle-i jajecznica na śniadanie-wysyczałam przez zęby,zbliżając się do niego
-kochanie,wyluzuj,przecież ci się podobała-wytłumaczył,walnęłam się dłonią w czoło
-nie podobała mi się-powiedziałam nerwowo
-to po co się pytałaś?-zapytał
-bo jesteś głupi!-wysyczałam przez zęby,chłopak zaczął się śmiać na cały sklep-z czego się śmiejesz?-zapytałam,a gniew rósł we mnie jeszcze bardziej
-z ciebie,cholera!to jakaś komedia-wybuchł śmiechem,łapiąc się za brzuch
-pierdol się!-powiedziałam oschle,nagle śmiech ucichł-podobałabym ci się w tych ubraniach?-zapytałam,kiedy mój gniew już ustąpił
-kotek-wyszeptał mi do ucha,obejmując swoimi ramionami,moje ramiona-tutaj nie chodzi w czym chodzisz,ponieważ tylko ty mi się podobasz,a we wszystkim byłoby ci pięknie-wyszeptał,a ja czułam jak się czerwienię
-przestań-wyszeptałam,wiem wstydzę się!Bo to co on powiedział,jest takie słodkie,zawsze chciałam takiego chłopaka,żeby właśnie taki był.Ale on ma też drugą swoją stronę, siebie!
-czy właśnie ciebie zawstydziłem?-zachichotał,walnęłam go w ramie,wyrywając się z jego objęcia
-nie-zaprzeczyłam.Nie zwracając na niego uwagi i na jego pierdolone komentarze,ruszyłam znaleźć sobie urania,takie mi się podają,ale teraz jest problem,w czym bym chodziła,to i tak mu się podobam,więc mój genialny pomysł,był do dupy!Nie uwolnię się od niego.Wybrałam dosyć sporo ubrań,które mi się podobały,Justin kazał mi dużo wybrać,ponieważ nie mam swoich poprzednich ubrań,więc jeszcze coś poszukam.Kiedy nabrała w cholerę ubrań,postanowiłam poszukać tego durnia,lecz nie mogłam go znaleźć,kiedy się rozglądałam zobaczyłam cztery dziewczyny,które otaczały jedną osobę,musiałam to sprawdzić,więc podeszłam do nich,moje usta się otworzyły,kiedy zobaczyłam Justina i te dziewczyny,które z nim flirtowały.W mojej głowie,pojawił się nerw,na którym zazwyczaj nie panuje,nie wiem co teraz czułam.Gniew,zazdrość.Po prostu moje hormony buzują.Podeszłam do nich,pokazując dziewczyną wzrok wrednej szmaty,która zaraz zabije,za podchodzenie do jej....ymm...przyjacielo-wroga-wkurwiacza i napaleńca,zabije
-ej możesz nam nie przeszkadzać rozmawiamy-powiedziała,jedna,chyba najodważniejsza z nich,przejechałam po niej wzrokiem,ale postanowiłam nie pokazywać mojej zazdrości,bo byłam w cholere zazdrosna,ale musiałam jej pokazać do kogo mówi
-zaraz ja ci pokaże,kto komu przeszkadza-prychnęłam uśmiechając się chytrze
-a...-zatrzymałam ją
-jeszcze tu jesteście?-zapytałam zirytowana-na twoim miejscu,uciekałabym,a nie jeszcze dyskutowała-powiedziałam oschle,podchodząc do niej,tak blisko,że nasze twarze się prawie stykały,dziewczyna ponownie chciała coś powiedzieć,ale ją wyprzedziłam-jeszcze dyskutujesz?Zamknij japę nie wiesz co spotka Cię jutro, a więc ryj w kłódkę i przemilcz swoje 5 minut!-powiedziałam,a mój wzrok,wiercił jej dziurę na jej pustym ryju.Dziewczyna nic nie powiedziała,tylko odeszła ze swoimi przyjaciółeczkami.Uśmiechnęłam się zwycięsko,po czym zwróciłam się do Justina-już wybrałam,możemy iść do kasy-powiedziałam spokojnie,lecz chłopak stał o nie miały.
-co to było?-zapytał,wzruszyłam ramionami
-co niby?-zapytałam udając,że po przednie wydarzenie nie miało miejsca
-no z tymi dziewczynami-powiedział jasno-czy ty byłaś o mnie zazdrosna?-zapytał,unosząc brwi
-wcale nie!-zaprzeczyłam-po prostu potrzebowałam ciebie,a one mi przeszkadzały-wytłumaczyłam się-idiotko!przecież byłaś zazdrosna!-odezwał się mój rozsądek
-jasne-przeciągnął-nawet nie wiesz,jaka jesteś seksowna,gdy jesteś zazdrosna-zachichotał
-nie byłam zazdrosna!-zaprzeczyłam,idą w stronę kasy
-jeszcze się zaprzecza-zaśmiał się
-wcale nie zaprzeczam,tylko taka jest prawda,kochanie-powiedziałam,a nagle przemyślałam,co do niego powiedziałam,chłopak stanął,przez chwilę w miejscu,po czym podbiegł do mnie,dotrzymując mi kroku
-podoba mi się-wypalił,spojrzałam na niego pytająco-to co powiedziałaś..."kochanie"-powiedział,robiąc przy ostatnim słowie,cudzysłów,przewróciłam oczami
-okej,jak chcesz to się jaraj tym-oznajmiłam.Podeszliśmy do kasy,kasjerka obsłużyła nas,po czym zapakowała ubrania w torby,Justin zapłacił,choć ja nalegałam,żebym to ja zapłaciła za siebie-to co wracamy?-zapytałam
-nie-odpowiedział-jeszcze potrzebujesz bielizny-powiedział,a moje oczy rozszerzyły się,na słowo"bielizna"
-okej,ty idź sobie,a ja kupie sobie bieliznę-powiedziałam,trzebiąc pięknie rzęsami.Kupię najgorszą bieliznę.Jestem genialna!
-oo...nie kochanie-zaprzeczył-ja idę z tobą-powiedział jasno,westchnęłam głośno
-naprawdę?Przecież to moja sprawa osobista-powiedziałam lekko poirytowana,przecież tu chodzi o moje majteczki i staniczki,nie chcę przy tym napaleńcu kupować staników!
-moja też-oświadczył,a po chwili przekroczyliśmy sklep z bielizną-chodź trzeba kupić staniki,a do tego komplecik majteczek-powiedział oblizując usta,zaczerwieniłam się,kiedy zobaczyłam jak inni ludzie patrzą na nas
-tatusiu!robisz mi wstyd-zapiszczałam,chłopak spojrzał na ludzi,którzy patrzyli na nas
-na chuj się patrzycie-powiedział oschle,chwytając moją dłoń i ciągnąc za sobą.Justin stanął patrząc na bieliznę,a raczej na staniki,chwycił jedną parę,obmacując jej wypukłości,o co mu chodzi?-jaki masz rozmiar miseczki?-zapytał,a ja stanęłam wryta.Nie powiem mu tego,by się wstydził !
-co cię to obchodzi!-odpowiedziałam oschle
-odpowiedz mi,kiedy się pytam,przecież musisz sobie kupić te staniki-powiedział już trochę donośnie
-75B-odpowiedziałam oschle,chłopak oblizał usta,patrząc na moje piersi-napaleniec!-krzyknęłam,chłopak zachichotał.Boże takiego wstydu nigdy się nie nażarłam,jak dzisiaj!Chłopak zaczął wybierać staniki i majtki,pasujące do siebie.Mój plan ponownie nie wyszedł,ponieważ to on wybiera bieliznę.Szatyn nabrał dosyć sporo bielizny,więc miałam nadzieję,że już możemy iść do kasy,lecz chłopak podszedł do bielizny bardziej odważnej.Na co zaczerwieniłam się,dziś po raz setny!
-nie ma mowy!-krzyknęłam,wyrywając mu z ręki bieliznę,która mu się podobała,lecz tak się szarpaliśmy z nią,że poleciała w górę,lądując jakiemuś chłopakowi na głowie-to on-wskazałam palcem na szatyna,udając,że go nie znam,a że zauważyłam tylko tą sytuację.Mężczyzna zachichotał i podszedł do mnie,wręczając o to,tą bieliznę do ręki.Myślałam,że spalę się ze wstydu
-na pewno,na tobie będzie dobrze wyglądać-uśmiechnął się,co odwzajemniła-facet nie w tym życiu!-pomyślałam
-tak na pewno-odpowiedziałam z szerokim uśmiechem-wiesz,ten o to chłopak,to złodziej bielizny,chciał mi ją ukraść,a ja tak bardzo chciałam uszczęśliwić mojego chłopaka-powiedziałam udając poszkodowaną-TAK!-pomyślałam skacząc z radości
-nie jest tobie wstyd!-powiedział kręcąc głową nie dowierzając,w to co szatyn mi zrobił-twój chłopak ma szczęście,że ma taką dziewczynę jak ty-powiedział,na co zachichotałam
-oczywiście-powiedziałam dumnie.Cholera!powinnam być aktorką.Justin nic nie mówił,tylko przyglądał się całej sytuacji.Mężczyzna pożegnał się i po chwili odszedł,podeszłam do szatyna śmiejąc się-ale miałeś minę-wybuchałam śmiechem,łapiąc się za brzuch
-bardzo zabawne-udał obrażonego,podałam mu do ręki bieliznę o którą toczyliśmy walkę
-weź ją,podoba mi się-powiedziałam puszczając mu oczko-bierz co chcesz,dla ciebie wszystko założę-wyszeptałam mu do ucha.Nie wiem,czemu,ale nie brzmiałam w tej chwili,jakbym żartowała z tego co mu powiedziałam,a raczej na śmiertelnie szczerą.Chłopak uśmiechnął się chytrze
-lubię jak jesteś tak cholernie seksowna-wyszeptał mi do ucha,zbliżając się do mnie,a jego dłoń ułożyła się na moim tyłku,na co się wzdrygnęłam,co chłopak zauważył-dobrze chodźmy do kasy-powiedział odsuwając się ode mnie,posyłając przy tym,miły uśmiech,który odwzajemniłam

****
Weszliśmy do domu zmęczeni,upadłam na kanapę,głośno wzdychając
-kocham zakupy,ale są naprawdę męczące-powiedziałam ze zmęczeniem w głosie,zamknęłam powieki,chcąc chociaż chwili odsapnąć,gdy nagle poczułam mokre pocałunki na mojej szyi,na co od razu zerwałam się z łóżka-co ty robisz?-zapytałam oburzona
-sprawiam ci przyjemność-oświadczył
-to nie jest przyjemne-powiedziałam oburzona.Boże to było w chuj przyjemne,myślałam,że zobaczy gęsią skórkę na mojej skórze,ale nie był zbyt spostrzegawczy
-to co jest dla ciebie przyjemne?-zapytał unosząc ręce w powietrze
-wolność-odpowiedziałam,chłopak zaśmiał się psychicznie
-wolność?To wyjdź,ale wtedy cię zabije,bo nikomu nie pozwolę z tobą być!Bo jesteś moja!-wrzasnął,na co podskoczyłam
-okej,zostanę-powiedziałam panikując
-to mi się podoba,a teraz chodź tu do mnie-rozkazał.Nie wiem,czy kłócić się z nim?czy lepiej się go słuchać?a teraz nie wygląda na bezpiecznego,on przecież powiedział,że mnie zabije jeśli,ucieknę!A i jeszcze,że nie mogę mieć nikogo innego,czyli mam rozumieć,że przez resztę życia mam być dziewicą i starą panną?Nie chętnie podeszłam do niego-a teraz połóż się w takiej pozycji w jakiej byłaś przed chwilą-rozkazał
-ale po co?-zapytałam nie pewnie
-bo mi tak się kurwa podoba!-powiedział ostro.Nie mówiąc nic,położyłam się w tamtej pozycji w jakiej byłam nie dawno-zamknij oczy-ponownie rozkazał,czułam jak moje serce coraz bardziej przyspiesza,a ciało drży,przełknęłam nerwowo ślinę i zamknęłam oczy,a po chwili czułam,jak chłopak zbliża się do mnie,nagle poczułam jego ciepłe usta na mojej szyi,które były w chuj przyjemne,próbowałam nie wydobyć z moich ust żadnego jęku,który by przypominał przyjemność z tego,co on robił,głośno oddychałam,kiedy poczułam uczucie na mojej skórze,które powaliło mnie na kolana,nie wytrzymałam
-Justin...-zamruczałam,nie chcąc czuć tego co przed chwilą,chłopak wrócił w to miejsce,które uważał za mój "czuły punkt"ponowna fala przyjemności uderzyła we mnie z jeszcze większą siłą-Justin proszę...-wyjąkałam,mój oddech przyspieszył,kiedy dłoń Justina,wsuwała się pod moją bluzkę,czułam jego dłoń na moim brzuchu,który unosił się coraz szybciej,kiedy jego dłonie zbliżały się do mojego stanika,postanowiłam otworzyć oczy,widząc kątem oka szatyna,całującego moją szyję i dłoń,która powoli przemieszcza się pod moją bluzką,szybko zatrzymałam dłoń Justina,odsuwając ją,ale on nie ulegał,postanowiłam użyć siły z całej siły odepchnęłam go od siebie,wstając z kanapy-nie dotykaj mnie więcej!-wrzasnęłam ze łzami w oczach,pobiegłam do łazienki,zamykając się w niej,po chwili usłyszałam walenie w drzwi,moje ciało zadrżało,zamknęłam oczy i modliłam się,aby przestał
-otwórz te pierdolone drzwi!-wrzasnął,na co podskoczyłam.Po raz pierwszy,od kiedy go spotkałam,widzę jego drugą stronę.Stronę przestępcy i gwałciciela-bo zaraz wyważę te drzwi!-ponownie wrzasnął.Pomocy!

______________________________________________________
Jak podoba wam się rozdział ?
dziękuje za komentarze,to naprawdę motywuje i ciesze się,
że jest was coraz więcej ;))
Rozdział pisany dla Kini <3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

14 komentarzy:

  1. Genialny rozdział *-* czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity!*.*
    Szybko dawaj nexta! Kocham to!<33

    OdpowiedzUsuń
  4. błagam o następny prooooooooooooooooooooooszę!!! Jestem taki ciekawy co się zdarzy w następnym rozdziale ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. mam dreszcze jak to czytałam i jeszcze je mam dsjbckjcanckjasnmksax next !! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. ja pierdo**** za przeproszeniem Dziewczyno bardzo mi się podoba i masz tak pisać dalej ten rozdział jest taki prawdziwy!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie podoba mi się ten rozdział :) nie mogłam ze śmiechu z tą akcją Bielizna hahahha :D

    OdpowiedzUsuń
  8. jaram się tym opowiadaniem,jest po prostu genialny!proooooszę dodaj jak najszybciej! jestem ciekawy co dalej!NN!

    OdpowiedzUsuń
  9. Omg świetny ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  10. wielbię to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Genialneee :D Justin jest taki och :D
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń