Siedzieliśmy dosłownie w ciszy,która mnie przerażała,a najbardziej przeraża mnie wzrok szatyna i jego obecność.Postanowiłam wstać i nie zwracać,największej uwagi,na Justina
-co robisz?-zapytał,przerywając tą cholerną ciszę
-chcę się wykąpać-odpowiedziałam i zaczęłam,szukać czystej bielizny oraz piżamy,czułam na sobie jego wzrok,odwróciłam mój wzrok na niego,przyłapując go na gorącym uczynku.Ten kretyn,obczaja mój tyłek!
-ej!-krzyknęłam w jego stronę,szatyn szybko spojrzał w moje oczy.Podeszłam do niego,wskakując na niego okrakiem,złapałam dłońmi jego szyję,chcąc go udusić-jesteś bezczelny!-krzyknęłam,szarpiąc go,ten tylko się śmiał-zboczeniec-powiedziałam,chcąc zejść z niego,ale jego dłonie,nie pozwoliły mi na to.Pozostała mi tylko siła.Zaczęłam się wyrywać z jego uścisku,ale chuj był silniejszy-Justin,proszę-wyjąkałam
-oh,już słyszę,jak krzyczysz moje imię,gdy w ciebie wejdę-powiedział,jęcząc.Stałam jak wryta,czy on to powiedział,na serio?Walnęłam go
-jesteś strasznie obrzydliwy-warknęłam,nie dowierzając w to co powiedział
-dziewica-powiedział nagle,na co podskoczyłam
-co dziewica?-zapytałam,nie wiedząc o co mu chodzi
-to,że jesteś dziewicą maleńka-odrzekł wyszczerzając zęby,walnęłam go poduszką w twarz
-skurwiel-warknęłam
-kochanie mogę to zmienić-powiedział,a jego dłoń,macała moje pośladki,na co wręcz się wyrywałam,ale on jeszcze bliżej mnie przyciągnął do siebie-umm...jędrny tyłeczek-powiedział oblizując swoją dolną wargę,a po chwili jego wzrok,spoczywał na moich ustach,które przegryzłam.Ale dlaczego?nie wiem.-przyjemnie,co nie?-zapytał,nie odwracając wzroku od moich warg-możemy to zrobić-powiedział,już chciał z ciągnąc ze mnie moje spodenki,kiedy moja dłoń zatrzymała go
-nie możemy tego zrobić-wyjęczałam do jego ucha,na co zesztywniał-choć bardzo bym tego chciała-ponownie jęknęłam do jego ucha,po czym zmrużył swoje powieki,na usłyszenie mojego głosu.Genialnie,napaliłam go!Brawo Sel,hihi,naprawdę jesteś suką-nawet nie wiesz,jak kurwa ciebie chcę-przejechałam moim kolanem w okolicy jego przyjaciela,na co zamruczał-ale jest mały problem-powiedziałam robiąc smutną minkę
-jaki?-zapytał budząc się z transu
-mam okres-powiedziałam,szeroko się uśmiechając.Byście widzieli jego minę,hahaha umieram.Szczerze? tak naprawdę nie mam żadnej miesiączki,po prostu chciałam się z nim po bawić,skoro był taki napalony
-nienawidzę,tych pieprzonych "spraw kobiecych"-powiedział cytując ostanie słowa,zachichotałam
-teraz słuchaj Justin,muszę się wykąpać i spakować-powiedziałam
-wiem,już idę-powiedział wstając-ale bez przytulenia nie wyjdę-powiedział,a ja przytuliłam go,chłopak mocno z cisnął,swoimi ramionami,moje ciało,a po chwili poczułam swobodę,nie wiem dlaczego,ale pocałowałam go w policzek.Oszalałam,ale on jest strasznie zabawny,wiem,że jest chujem,ale potrafi też być słodki.Przecież ja też nie jestem święta.Na twarzy chłopaka,pojawił się ten chytry uśmieszek,po czym opuścił moje mieszkanie.Uff...mam go z głowy,nie czekając ani chwili,zaczęłam pakować wszystkie moje rzeczy.
Po 3 godzinach byłam,gotowa.Postanowiłam wejść na mój facebook.Zobaczyłam zaproszenie do znajomych,kliknęłam,chcąc zobaczyć,kto to.Cholera,czemu mnie to nie zdziwiło.Przecież to oczywiste,że to Justinek,napaleniec.Potwierdziłam znajomość i napisałam do Bree,która była dostępna
Ja: "Bądź gotowa,za godzinę"
Bree:"okej"
Westchnęłam głośno,ubierając się wTO ,uczesałam moje włosy,po czym jeszcze raz spojrzałam na facebooka,zobaczyłam powiadomienie,od Bree,która zamieściła posta
"Selena Maria Gomez-wyjazd,szkoda,że to ostatnie pożegnanie z Nowym Yorkiem :( tzw."UCIECZKA"
Idiotka,jak to Justin zobaczył będzie na mnie zły,że go okłamałam,drugie zrobiła przypał jeśli ten,który mnie szuka,mógł to zobaczyć,szybko chwyciłam mój telefon,wykręcając numer Bree
-halo?-odezwał się jej głos
-idiotko usuń ten post!-krzyknęłam
-okej-zapiszczała niezręcznie,po czym ją rozłączyłam,szybko chwyciłam moją torbę i zeszłam na dół,wsiadłam do mojego samochodu,odjeżdżając.Po 15 minutach byłam pod domem Bree,zatrąbiłam,a dziewczyna z torbą wybiegła z domu,podchodząc do mnie,schowała swoją torbę w bagażniku.Po chwili dziewczyna zajęła miejsce obok mnie,zapinając pasy
-przepraszam za tego posta-wyjąkała
-trudno,dobrze,że go usunęłaś-powiedziałam,uśmiechając się lekko-gotowa na Arizonę?-zapytałam
-oczywiście!-krzyknęła-wiesz,czuje się jak tajniak,który musi wykonać misje niezauważalnie-zachichotała,a ja wybuchłam niezmiernym śmiechem,po czym odpaliłam samochód.Jestem gotowa!
JUSTIN P.O.V
Wróciłem do domu,trochę czując zadowolenie,a trochę rozczarowanie.Cholera!Ona mnie tak pociąga,że myślałem,że umrę na tej kanapie,jej głos,jej ciało,a w ogóle jej tyłek,mnie zżerały.Suka jest zajebista!Odpowiednia dla takiego chuja jak ja.Szczerze,to cieszę się,że jest dziewicą,bo to ja kurwa będę pierwszy!I to mnie cieszy.Gdy z Rayanem,chcieliśmy rozjebać tego Jacka,pojawiła się ona i po prostu najebała mojemu kumplowi,szczerze na początku,byłem zaskoczony jej siłą.No przecież najebała mojemu przyjacielowi i to z taką łatwością.Ona mi się w chuj podoba!Jej ojciec wiedział,co stawia.Nagle usłyszałem,pukanie do drzwi mojego domu,leniwie,podszedłem do drzwi i je otworzyłem,stał w nich Rayan,który był zasapany
-wody?-zapytałem
-nie!lepiej,zobacz sobie facebooka-powiedział pilnie,szybko podszedłem do laptopa,logując sie.Zobaczyłem powiadomienie."Selena Maria Gomez,potwierdziła twoje zaproszenie"na co na mojej twarzy,pojawił się chytry uśmieszek
-po to kurwa robisz,takie zamieszanie?-zapytałem,chłopak przywrócił teatralnie oczami,po czym podszedł do mnie
-nie to,zobacz post jej kumpeli Bree-powiedział,a ja wszedłem na profil Bree,zobaczyłem post "Selena Maria Gomez-wyjazd,szkoda,że to ostatnie pożegnanie z Nowym Yorkiem :( tzw."UCIECZKA" Zacisnąłem dłonie w pięści i przyjebałem z całej siły w ścianę,próbując się uspokoić.Suka,mnie oszukała!Popamięta mnie!Nie tracąc czasu,razem z Rayanem,pojechaliśmy do mieszkania Seleny,pukałem i waliłem w drzwi,ale jej już kurwa nie było!
-którą trasą jedzie się do Arizony?-zapytałem przez zęby
-wskażę ci drogę-powiedział,po czym wybiegliśmy,wsiadając z powrotem do samochodu,odpaliłem silnik i z piskiem opon wyjechałem z pod jej domu
-możesz zwolnić?-zapytał
-zamknij ryj!-wrzasnąłem i jeszcze bardziej przyspieszyłem,po jakieś chwili znalazłem się na autostradzie i zobaczyłem Seleny samochód.Uśmiechnąłem się do siebie.Mam cię,suko!Przyspieszyłem zbliżając się do jej samochodu
SELENA P.O.V
Jechałyśmy spokojnie,gdy nagle zobaczyłam samochód,który jedzie za nami,wystraszyłam się,bo wiedziałam,że on ściga nas!
-Bree,kurwa on nas ściga!-wrzasnęłam,a łzy spływały z moich powiek,momentalnie moje serce stanęło.Wolę się zabić,niż dać się złapać,nie chcę tylko,żeby Bree,coś się przeze mnie stanęło,zrobię to jak mój ojciec,ona wyskoczy,a ja zabiję siebie i jego!Tak to najlepsze rozwiązanie,nagle przypomniało mi się,to co stało się dwa lata temu
Jak zawsze jechaliśmy z rodzicami do cioci.Dużo rozmawialiśmy i
śmieliśmy się.Ale,gdy mój tata rozmawiał przez telefon,zrobił się
dziwny...co chwile odwracał się w moją stronę,jakby chciał być pewny,że
tu z nimi jestem.Mama również odwracała się do mnie,ale coś kazało mi
spojrzeć na ulicę,odwróciłam się,aby zobaczyć czy ktoś nie jedzie za
nami,jak myślałam ktoś jechał.Zaczęłam panikować,co rodzice zauważyli
-mamo,co się dzieje?!-zapytałam zapłakana
-cii...kochanie,wszystko będzie dobrze-uspokajała mnie,tata skręcił gwałtownie,wjeżdżając w jakieś bunkry
-nie oddam mu cię!-krzyknął,nie kontrolował swoich emocji.Nigdy go
takiego nie widziałam.Komu mnie nie odda? W co on się wpakował
-Selenko,słuchaj mnie uważnie-powiedziała głaszcząc moje policzki,które
były całe mokre-ty przeżyjesz,wyskoczysz z samochodu i schowasz się
tak,aby nikt ciebie nie znalazł,rozumiesz?-zapytała,pokiwałam twierdząco
głową
-a wy?-zapytałam
-nami się nie przejmuj,wszystko będzie dobrze-obiecała.Nie mogłam
uwierzyć w to jaka ona była w tamtej chwili opanowana-wyskoczysz,za
trzy,dwa,JEDEN!
Otarłam moje łzy,chcąc się uspokoić,chociaż na chwilę,ale w tej sytuacji nie było czasu na spokój,a raczej walczenie o własne życie,chociaż ja mam go w dupie
-Selena,co teraz zrobimy?!Zbije nas!-płakała,co mnie jeszcze bardziej wstrząsnęło
-zrobisz tak,wyskoczysz,a ja zabije skurwiela-powiedziałam rozkazująco
-nie!razem zginiemy,jesteśmy przyjaciółkami,na dobre czy na złe,nawet na śmierć-powiedziała,na co nie chciałam,absolutnie zgodzić
-nie!Bree,wiesz,że ty tylko mi zostałaś i wiesz jak cię kocham,wolałabym umrzeć z myślą,że żyjesz-powiedziałam płacząc,a raczej obie płacząc
-ty nie decydujesz o moim losie,tak ja wybrałam i zrobimy to razem-powiedziała,na co się zgodziłam,nagle zobaczyłam,kto siedział za kółkiem,tego samochodu,był to Justin.Boże,to on cały czas był,jedną dłonią chwyciłam się za serce,a drugą trzymałam kierownice
-co się stało?-zapytała,moja przyjaciółka
-ten,który ścigał moich rodziców i teraz nas to Justin Bieber-powiedziałam,nie mogę uwierzyć,że cały czas miałam przestępcę przede mną.Kurwa nie wierzę!I ja do niego coś poczułam.Dlaczego?!kurwa dlaczego ja?!Teraz wiem,dlaczego,mówił do mnie "należysz do mnie",a słowa mojego taty"nie oddam mu ciebie"teraz się zgadzają i trzymają się kupy,ale co on ode mnie chce?!Jedno wiem,on zabił moich rodziców!I za to zginie ze mną,skoro,należę do niego,to zginiemy kurwa razem!Skierowałam samochód w stronę przeciwną,kierowaną w jego,zabiję go!
JUSTIN P.O.V
Dziewczyna jechała,strasznie szybko,więc musiałem ją jakoś dogonić,Rayan,nie za dobrze się czuł,przez tą szybkość.Nagle zobaczyliśmy jak samochód Seleny,zmienia kierunek i to kurwa.N A N A S !Rayan opluł się
-ta dziewczyna jest nienormalna,zabije nas!-powiedział krzycząc.Spojrzałem przed siebie,a po chwili widziałem twarz Seleny,naprawdę gotowej na wszystko,chyba dowiedziała się prawdy.Cholera!Płakała!Szczerze,to boję się o nią,nie może zrobić tego,co swój ojciec
-kurwa,co ty w chuja lecisz?!-zapytałem wkurwiony,krzycząc do słuchawki
-nie oddam jej-szepnął
-kurwa,jestem za wami,więc czas,aby ona trafiła w moje rączki-powiedziałem dumnie-aa!I jeszcze jedno,jeśli jest brzydka zabije ją-zaśmiałem się ironicznie,nagle połączenie zostało przerwane-to miało oznaczać,że tak?-zapytałem go słuchawki,która już nie nawiązywała połączenia,jechałem tuż za nimi,a po chwili zobaczyłem twarz,dziewczyny,który mierzyła w moją stronę,nie widziała mnie,ale ja ją tak-okej,nie zabiję cię królewno-powiedziałem uśmiechając się chytrze,nagle samochód skręcił w jakieś bunkry-serio?myślisz,że uciekniesz przed moją osobą-zaśmiałem się głośno,wjechałem w bunkry,a po chwili zobaczyłem,jak ktoś wyskakuje z samochodu-co do kur...-zatrzymałem się,wysiadając z samochodu,podszedłem do dziewczyny z idealnie wyrzeźbionej sylwetce.A po chwili usłyszałem"BOOOOOOM!"szybko się skuliłem,zatykając uszy,kiedy wszystko ucichło,podszedłem do dziewczyny,która wiła się z bólu-skurwiel!-powiedziałem na do widzenia.Dziewczyna,przymrużyła powieki i zasnęła,kucnąłem przed nią-w końcu mogę cię zobaczyć-powiedziałem łagodniej,odgarniając jej włosy z twarzy.Miała piękną dziecinną twarzyczkę,podobała mi się!Postanowiłem ją zawieść do szpitala,ale nie mogłem jej zabrać,ponieważ wypadek był zbyt podejrzany i musiałem się odsunąć na jakiś czas.Ale cały czas miałem kontakt z jej ciotką,która informowała mnie,o wszystkim,dała mi jej numer i adres.Dałem mojej księżniczce samochód,na 18ste urodziny.Wiem jestem kochany :)
Wiem mogłem pominąć,ostatnie słowa,bo teraz to ona chce mnie zabić i siebie.Nie chcę,aby coś jej się stało!Nawet nie konsumując naszej intymności.Dziewczyna jechała na mnie i Rayana,widziałem obok niej siedzącą Bree.Czy ona też ją chce zabić? No i też Rayana,szybko zjechałem,omijając jej samochód,gdy ją wyminęłam,szybko zatrzymałem się
-huhu,już myślałem,że zobaczę anioły-powiedział Rayan,ocierając swoje czoło
-chodź szybko-powiedziałem i obydwoje wysiedliśmy z samochodu.Selena,nie kontrolując samochodu,wjechała w jakiś inny samochód
-Selena!-krzyknąłem,biegnąc w kierunku,wypadku-Rayan,kurwa chodź-powiedziałem poganiając chłopaka,szybko podszedłem do samochodu,w którym siedziała nie przytomna dziewczyna,a raczej dwie dziewczyny,z głowy Seleny leciała krew,szybko odpiąłem jej pas i wyciągnąłem na ulicę,Rayan wyciągnął Bree,obydwoje zabraliśmy je do samochodu,odpaliłem samochód i uciekliśmy z miejsca wypadku
Po kwadransie byliśmy w moim domu,szybko wyciągnąłem Selena z samochodu i zabrałem do domu,położyłem ją na moim łóżku.Rayan zajął się Bree.Opatrzyłem rany Seleny i czekałem,aż się obudzi.
SELENA P.O.V
Obudziłam się z wielkim bólem głowy.Otworzyłam powoli powieki,a moje ciało po woli,zaczęło się poruszać,podniosłam się z wielkim wysiłkiem,dotknęłam dłonią moje czoło,sycząc przy tym.Nagle zauważyłam,że nie jestem w samochodzie,a za to w jakimś pokoju.Przypomniałam sobie,jak próbowałam zatrzymać samochód,kiedy Justin mnie wyminął,ale potem już nic nie pamiętam.Wstałam z łóżka,podchodząc do okna,zobaczyłam,że jestem w czyjeś posiadłości.Czy to Justina dom?Cholera,czy on mnie już dopadł ?Kiedy chciałam wyjść z pokoju,w drzwiach stał Justin,cofnęłam się od niego,upadając na łóżko
-w końcu się obudziłaś-zaśmiał się miło.Tak on tylko udaje!
-wiem,że to ty ścigałeś moich rodziców,dwa lata temu-powiedziałam,patrząc na niego,tylko z nienawiścią
-ja ich nie ścigałem,ja tylko chciałem ciebie-powiedział spokojnie-a to,że twój ojciec,nie dotrzymał słowa,musiałem jechać za wami,a tego,że on,zabije siebie i swoją żonę,nie spodziewałem się-wytłumaczył
-co?-zapytałam nagle-ty ich zabiłeś!-krzyknęłam,ale nie za bardzo mi to wychodziło,ponieważ suszyło mnie w gardle
-ja?nie brudziłbym sobie rąk-powiedział-to twój ojciec,zabił swoją żonę i siebie-powiedział,podchodząc do mnie,nie chciałam go blisko siebie,więc próbowałam od niego odchodzić jak najdalej,a łzy spływały z moich powiek,mój tata,nie zabiłby siebie i mamy!
- co masz na myśli mówiąc,"nie dotrzymał słowa"?-zapytałam
-na pewno teraz chcesz dowiedzieć się prawdy?Nie wyglądasz za dobrze-powiedział troskliwie
-nie musisz się o mnie troszczyć,nie chcę niczyjej pomocy,a tym bardziej od ciebie-powiedziałam,a mój oddech był bardzo ciężki-cały czas mnie oszukiwałeś,przyszedłeś jako dostawca tortów,wtrącając się w moje życie,wiesz....nawet ciebie polubiłam,a może coś poczułam,ale teraz czuję do ciebie wstręt i czystą nienawiść-syknęłam na niego-więc lepiej powiedz mi o tej nie dotrzymanej obietnicy!
_______________________________________________
Hej Kochani :) hkhdkahdkjah ale się dzieje
szkoda mi Seleny,naprawdę szkoda =(
Ale jak widać,Justin ich nie zabił
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Awwwww
OdpowiedzUsuńjkbsdcbsdml zakochałam się w tym opowiadaniu <33
OdpowiedzUsuńTa ciekawe czy kiedykolwiek Selena zaufa Justinowi ;c
już myślałem,że się zabiją
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Seleny ciekawe co oczekuje od niej Justin,no bo przecież kolega taty mówił,że musi uciekać przed nim,bo on może wszystko ;o czekam na następny pliss dodaj dzisiaj :)
dzięki za info o nowym rozdziale :D Boże ale akcja nie spodziewałam się pościgu:D a jeszcze zobaczyliśmy w punkcie widzenia Justina jak to się wydarzyło z rodzicami Seleny teraz wiem,że ich nie zabił,ale chce już nowy rozdział,chce się dowiedzieć prawdy tak samo jak SELENA !!! *.*
OdpowiedzUsuń