SELENA P.O.V
Szybko ogarnęłam się i zaczęłam sprzątać syf,który zostawiłam.Ale cały czas myślę o Justinie i tym co się wydarzyło wczorajszego wieczoru.Jak ja mogłam go pocałować ? ugh!
Nie mogę cały czas myśleć o nim!Muszę znaleźć osobę winną za śmierć moich rodziców!Znajdę tą osobę i zabije!To będzie moja zemsta.Tylko cały czas w głowie chodzą mi słowa mojego ojca,gdy mówił"nie oddam mu cię!"Tylko komu? i dlaczego?Mam tyle pytań,a żadnej odpowiedzi.Od jutra zaczynam poszukiwania dowodów.Najbardziej zabolało mnie to,że policja nic z tym nie zrobiła,powiedzieli mi tylko,że popełnili samobójstwo.Jakie niby samobójstwo!Byłam tam,ktoś nas ścigał,ale oni nie chcieli mi wierzyć.Więc sama muszę odnaleźć tą osobę i ją zniszczyć,to jest mój cel.Nagle uszyłam pukanie do drzwi,podeszłam i zajrzałam przez judasza,był to Jack,westchnęłam z ulgą,myślałam,że to Justin.Otworzyłam drzwi,po czym wtuliłam się w chłopaka,zaśmiałam się,gdy Jack zaczął łaskotać mnie
-fajnie,że wpadłeś,wypijesz coś ?-zapytałam,ten przytaknął twierdząco,podeszłam do lodówki,wyjmując dwa piwa.Jack siedział w salonie,na sofie podeszłam do niego podając mu piwo,po czym usiadłam obok niego-to co powiesz,frajerze?-zapytałam chichocząc,po czym wypiłam łyk zimnego piwa
-wiesz myślę,że w porządku-uśmiechnął się,po czym również zaczął pić swoje piwo.Odłożył je po chwili na stół
-to super-odpowiedziałam szybko,po czym wstałam,chcąc iść zapalić,ale chłopak nie umożliwił mi tego.Poczułam jego dłonie na mojej tali,które przeciągnęły mnie do siebie.Spojrzałam mu w oczy,czując,że zaraz się uduszę z tej bliskości
-w końcu mogę do ciebie podejść-zachichotał
-chyba nie podszedłeś,tylko mnie siłą zaciągnąłeś-zaśmiałam się
-ale mogę zrobić to-powiedział,po czym wpił się w moje usta,odwzajemniłam pocałunek.Znowu poczułam to,co kiedyś,kiedy byłam z nim dwa lata temu.Te ukłucie w brzuchu,jak moje ciało drży,gdy całuje jego usta.Wskoczyłam na niego,owijając nogi wokół jego tali.Nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny.Po chwili wsunęłam język,łącząc z jego.Po czym oboje upadliśmy na łóżko,chłopak całował mnie po szyi,sprawiając mi tym dużą przyjemność.Wsunął swoją dłoń pod moją bluzkę,a zaraz czułam jego gorące usta na moim brzuchu-Boże umieram-pomyślałam.Jestem dziewicą i trochę boję się,nie wiem czy to przerywać,ale co mam zrobić skoro mi się podoba
-przepraszam-usłyszałam czyiś głos,który był szorstki i gniewny.Obydwoje odwróciliśmy się w jego stronę.Cholera!Był to Justin.Szybko wstałam poprawiając się
-co tu robisz?-zapytałam obojętnie
-co ty do cholery robisz z tą ciotą?!-wrzasnął,patrząc na Jacka z zabójczym spojrzeniem
-moja sprawa.....jestem wolna i mogę spotykać się z kim mi się podoba,a co ciebie to w ogóle obchodzi?-zapytałam oschle-tak!tak!dojebałam ci suko!-pomyślałam.
-kotek otóż nie możesz,lepiej bądź grzeczna,bo ja chcę być pierwszym mężczyzną,który sprawi ci przyjemność-powiedział podchodząc do mnie,tak blisko,że prawie brakowało mi powietrza.Zaczęłam powoli oddychać,lecz moja klatka piersiowa unosiła się bardzo szybko,uderzając w jego tors.Na co chłopak zachichotał
-co cię tak bawi?!-zapytałam krzycząc
-ty mała-odpowiedział krótko,po czym,objął mnie w tali i przyciągnął jeszcze bliżej,a jego dłoń zjechała,aż do mojego tyłka,mocno go uciskając.Wzdrygnęłam się,czując się jeszcze bardziej głupio niż przedtem,kiedy on wszedł przerywając mi i Jackowi
-nie dotykaj mnie!-powiedziałam,odpychając go od siebie z wielką siłą,po czym spoliczkowałam go i rzuciłam się na niego.Nie dam się kurwa upokarzać!Chłopak zrzucił mnie z siebie,a ja upadłam z wielką siłą na podłogę
-nie zadzieraj ze mną,chociaż jesteś kurwa za idealna dla mnie-powiedział,a ja podniosłam się z podłogi,chcąc go ponownie uderzyć lecz zatrzymał moją rękę
-nienawidzę cię!-wrzasnęłam wściekła-dlaczego wpierdalasz się w moje życie prywatne?!-zapytałam
-bo ty jesteś moja!-odpowiedział,tak jakby było to dla niego strasznie jasne
-ale ja nie jestem twoja,nigdy nią nie byłam i kurwa nie będę,rozumiesz?-powiedziałam krzycząc
-kochanie,ja nie mam czego rozumieć,bo ty już należysz do mnie-odpowiedział,a całe moje ciało zadrżało
-ona nie należy do ciebie-odezwał się głos Jacka,obydwoje spojrzeliśmy w jego kierunku-ja i Selena wracamy do siebie-powiedział,co mnie zszokowało,a za razem dało satysfakcje.Justin spojrzał na mnie z dzikim wyrazem twarzy,jakby chciał mnie stąd zabrać i gdzieś schować.Uniosłam moją twarz,jak na damę przystało i podeszłam do Jacka,całując go namiętnie w usta,po czym oderwałam się z jego ust i ponownie spojrzałam na brązowookiego,który wyglądał jakby zaraz miał wybuchnąć,ponownie uniosłam twarz
-możesz już sobie iść,bo nie należę do ciebie,tylko do Jacka,jak widzisz-powiedziałam z dumą,co go jeszcze bardziej wkurwiło,po czym wyszedł trzaskając drzwiami.Zaśmiałam się głośno,będąc dumna z siebie
-dzięki Jack,jestem twoją dłużniczką-powiedziałam klepiąc jego ramię
-już się odwdzięczyłaś,bo jesteś moja-powiedział,chcąc mnie pocałować,lecz go spoliczkowałam
-kurwa nie należę do nikogo,nie jestem niczyją zabawką,ani twoją,ani tego durnia,po prostu chcę być wolna-powiedziałam krzycząc,próbowałam nie płakać,bo jestem bardzo silną kobietą,która wytrzyma wszystko,ale tez potrzebuję spokoju
-nie rozumiem to dlaczego się zgodziłaś?-zapytał
-bo myślałam,że specjalnie tak mówisz,żeby go spławić-wytłumaczyłam jasno
-ale ja mówiłem na serio-powiedział,uśmiechnęłam się
-słuchaj ja nie jestem kobietą twojego życia-powiedziałam klepiąc go ramie
-to kto?-spytał,walnęłam się ręką w czoło
-gdzieś jest,ale musisz ją znaleźć-odpowiedziałam
-miałem nadzieje,że ty nią jesteś-spojrzał na mnie,a ja kiwnęłam głową przecząco,Jack wyszedł z domu nie żegnając się,chyba był zły na mnie,ale nie chce dawać mu nadziei,że kiedykolwiek będziemy razem.Postanowiłam położyć się spać,byłam strasznie zmęczona ten dzień był naprawdę męczący.
JUSTIN P.O.V
Suka!. W kurwiła mnie!,ona nie zdaję sobie z tego sprawy,że należy do mnie,nie do jakieś kurwa cioty!,byłem zaskoczony kiedy spoliczkowała mnie,hmmm wtedy pomyślałem,że będzie ciężko.Jesteśmy tacy do siebie podobni,że aż to mnie podnieca w niej.Postanowiłem zdzwonić do mojego kumpla Rayna,wybrałem jego numer i po trzech sygnałach odebrał
-Yo! Bieber!-przywitał się
-Słuchaj mam pewną misje-zacząłem
-kogo zabijamy ?-spytał i już wiedziałem,że na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech
-Takiego Jacka,wiesz startuje do mojej laski-zacząłem przypominać ten widok,jak ją dotykał,Skurwiel zginie!
-ty masz laskę ?-spytał zdziwiony
-pamiętasz tą historie,o tatusiu i córce?-spytałem
-tak pamiętam doskonale,masz ją ?-spytał ponownie
-jest w Nowym Yorku,nienawidzi mnie-zacząłem
-wie już ?-spytał ciekawy
-pierdolnęło cię,to wszystko w swoim czasie-powiedziałem
-okej,o której go bierzemy i gdzie?-spytał
-bądź u mnie o 19-skończyłem rozmowie rzucając telefon,na sofę,to będzie ciekawe,zaśmiałem się
SELENA P.O.V
Rano obudziłam się sama z siebie,spojrzałam na zegarek,który wskazywał 12:30-ja pierdole!-krzyknęłam wyskakując z łóżka jak wariatka,szybko weszłam pod prysznic,przebrałam się(STÓJ )
Po czym wyszłam z domu.Dzisiaj zajmę się poszukiwaniem tej osoby,która ścigała moich rodziców.Wsiadłam do samochodu i odpaliłam silnik.Po godzinie byłam na wyznaczonym miejscu,gdzie miałam się spotkać z mojego taty kolegą,po chwili zobaczyłam mężczyznę,ubranego w czarny garnitur
-dzień dobry-powiedziałam podchodząc do niego
-witaj-odpowiedział krótko-czego chcesz?-zapytał,mówiąc strasznie cicho,to tak jakby bał się,że ktoś może nas usłyszeć
-muszę wiedzieć,kto ścigał moich rodziców w dniu wypadku i niech pan mi nie mówi,że coś mi się uroiło,bo jeszcze się ze mną żegnali-powiedziałam prawie płacząc
-uspokój się dziewczyno,wierzę ci,ale nie mogę tego ci powiedzieć-powiedział,wzdychając-ale mogę ci tylko coś poradzić.Lepiej uciekaj z Nowego Yorku,zanim on cię znajdzie-powiedział.Na co dostałam dreszczy
-dlaczego mam uciekać?-zapytałam
-jeśli chcesz,żyć normalnie uciekaj-wyjaśnił.Przytaknęłam twierdząco
-a co on mi zrobi?-zapytałam z ciekawości
-co tylko będzie chciał-odpowiedział.A moje serce przyspieszyło.Boję się w chuj się boję
-dziękuję-powiedziałam,po czym szybko wsiadłam do mojego samochodu.Wyciągnęłam mój telefon,po czym zadzwoniłam do Bree
-halo?-odezwał się jej słodki głos
-Bree,mam problemy i to duże problemy-powiedziałam panikując
-przyjedź do mnie dziewczyno-powiedziała prawie krzycząc.Odpaliłam silnik i odjechałam.Jechałam dość szybko,po jakiś 15 minutach,byłam pod domem Bree.Zapukałam do drzwi,a po chwili dziewczyna otworzyła mi je
-wejdź-powiedziała wpuszczając mnie do jej mieszkania.Usiadłam wygodnie na kanapie-co się dzieje?-zapytała
-mam kurwa problemy-powiedziałam spanikowana-rozmawiałam z kolegą mojego taty,który powiedział mi żebym uciekała-mówiłam zapłakana
-ale dlaczego?-zapytałam również panikując
-bo ten typ,który ścigał moich rodziców,teraz szuka mnie-odpowiedziałam
-Selena musisz uciekać-oznajmiła,potwierdziłam jej zdanie-ale ja wtedy jadę z tobą-dokończyła,spojrzałam na nią z szokiem
-na pewno?-zapytałam
-tak-odpowiedziała,szybko ją przytuliłam
-dziękuję,dziękuję-wyszeptałam jej do ucha-pojedziemy do Arizony,tam będę bezpieczna-powiedziałam zdecydowana,dziewczyna przytaknęła.Spojrzałam na zegarek,który wskazywał 18:55-uff....kochanie ja muszę lecieć,spakuj się i jutro wyjeżdżamy-powiedziałam,idąc do drzwi-pa,kocham cie-wykrzyczałam na koniec.Wsiadłam do mojego samochodu i odjechałam.Po 20 minutach byłam pod moim domem,postanowiłam podejść jeszcze do sklepu,szłam spokojnie,odwracając się na wszystkie boki,bojąc się,że ktoś może mnie śledzić,gdy przechodziłam obok jakieś kamienicy,usłyszałam jakieś krzyki i znajomy mi głos,szybko tam podbiegłam.Zobaczyłam Jacka i Justina oraz jakiegoś typa,który teraz chciał przyłożyć Jackowi,szybko podbiegłam do tego chłopaka i zaczęłam go bić,przewróciłam go jednym ruchem,aż spadł na ziemię,po czym zaczęłam go kopać
-zostaw go!-krzyknęłam,nieznajomy chłopak,patrzył na mnie z przerażeniem,odwróciłam się w stronę Justina i Jacka,którzy stali z otwartymi ustami ( O ),jakbym ich zaskoczyła moją siłą,otóż trenowałam jak byłam jeszcze dzieckiem,podeszłam do Justina,pchając go w klatkę piersiową
-co ty sobie myślisz?!-zapytałam krzycząc-że możesz wszystko załatwiać w taki okrutny sposób!Dlaczego go zaatakowaliście?-zapytałam,a łzy spływały z moich powiek,ponieważ już mi brakowało siły na to wszystko,co działo się dookoła mnie.Justin patrzył na mnie ze współczuciem,ale też gniewem-dobra wiem,bo myślisz,że ja należę do ciebie.ugh!...A teraz dowiedziałeś się,że ja i Jack jesteśmy razem? Otóż okłamałam cię!-wykrzyczałam
-okłamałaś?-zapytał zszokowany
-tak oszukałam,żebyś dał mi spokój Justin!Nie rozumiesz,że nie jestem typem dziewczyny,którą da się pomiatać i traktować jak zabawkę!JA I JACK NIE JESTEŚMY RAZEM!-wytłumaczyłam krzycząc
-Prze-przepraszam-powiedział przytulając mnie,odwzajemniłam jego uścisk i zaczęłam łkać w jego pierś.Czego nigdy nie robię,przy chłopaku.Czułam na sobie wzrok Justina,który był zdziwiony moim zachowaniem.Oderwałam się z jego uścisku i głośno westchnęłam ocierając łzy
-idę i zostawcie Jacka,ja go po prosiłam o to-wytłumaczyłam,po czym spojrzałam na Justina-Justin proszę cię nie rób mu krzywdy,lepiej mnie pobij,zamiast jego-powiedziałam
-co ty mówisz?-zapytał nie dowierzając w to,co teraz powiedziałam.Nagle zaczął padać deszcz,normalnie ulewa.5sekunt,a moje włosy były mokre,a moje ciuchy prześwitywały,na co Justin najbardziej zwrócił uwagę
-to co słyszałeś-odpowiedziałam
-nie gadaj głupstw-powiedział
-bo ja kurwa gadam same głupstwa,bo ja nie wiem,czym do cholery jest moje pierdolone życie.Nie mam rodziców,teraz mam same problemy i jeszcze ty-powiedziałam podchodząc do niego-tak ty....nagle się zjawiasz,a moje życie staje do góry nogami,to...to jest chore!Co ja ci zrobiłam?!-zapytałam płacząc,przejechałam dłońmi po moich mokrych włosach,chcąc się jakoś wyładować-mam tego dosyć-powiedziałam i pobiegłam w stronę mojego domu usłyszłam jak Justin mnie woła,ale nie zwracałam na to wielkiej uwagi.Weszłam do mojego domu,szybko zamknęłam drzwi i weszłam do łazienki z ciągnęłam z siebie mokre ciuchy zostając w samej bieliźnie.Nagle usłyszałam pukanie.podeszłam do drzwi otwierając je,cholera! znowu Justin.Jego oczy zrobiły się duże patrząc na mnie,sama na siebie spojrzałam byłam tylko w bieliźnie.O w dupe!Szybko schowałam moje ciało za drzwiami
-czego jeszcze chcesz?-zapytałam,a mój głos i sposób mówienia był do dupy,tak właśnie się czułam jak gówno,które musi uciekać
-mogę wejść?-zapytał,wpuściłam go,szybko weszłam do łazienki,zakładając na siebie szlafrok.Chłopak usiadł na kanapie,a ja zajęłam miejsce obok niego
-powiesz w końcu czego chcesz?-zapytałam
-chcę ciebie,czy to takie trudne-oznajmił,spojrzałam na niego przewracając teatralnie oczami
-Boże jak powiem ci,że mnie masz,to już tak nie będziesz gadać?-zapytałam śmiejąc się
-oczywiście-odpowiedział.Walnęłam go poduszką w twarz
-dupek jesteś-powiedziałam wytykając mu język
-wiem,a ty jesteś wredną suką-powiedział
-wcale nie....no może tak trochę-powiedziałam chichocząc-wiesz,nie jesteś,aż taki zły,kiedy nie jesteś chujem-wyznałam,lekko się rumieniąc-a wyznam ci,że mnie pociągasz,nawet w chuj bardzo-powiedziałam,po czym obydwoje się zaśmieliśmy-ale muszę wyjechać-wyznałam,chłopak wstał jak błyskawica
-dlaczego?gdzie?-pytał
-na wakacje-oznajmiłam,oczywiście kłamiąc,przecież nie powiem mu,że jakiś typek mnie szuka i muszę wiać
-na wakacje-wyszeptał,jakby do siebie-ale gdzie?-zapytał
-do Arizony-odpowiedziałam-ale nie będę sama,jedzie ze mną Bree-powiedziałam uśmiechając się
-ale wrócisz?-zapytał
-wrócę na 100%-odpowiedziałam.KŁAMCZUCHA!-usłyszałam głos w mojej głowie-DLACZEGO MU NIE POWIESZ,ŻE CI SIĘ PODOBA?!.-ZAMKNIJ SIĘ!
______________________________________________________
Co myślicie?Justin domyśli się,że kłamie?
CZYTASZ =KOMENTUJESZ
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuń:))))) boskie :)))
OdpowiedzUsuńWyczuwam nutkę współczucia ..., i takie troszeczkę inne oblicze Justina . Zajebiste <3
OdpowiedzUsuńchyba nie,ale na pewno się domyśli,rozdział dał mi dużo do śmiechu i do strachu kolejny <3
OdpowiedzUsuńSUPER ROZDZIAŁ!! Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńEJ! mam nadzieje,że nie ! w końcu to ona ucieka przed nim chociaż o tym nie wie :D czekam nn!
OdpowiedzUsuńach w końcu! byłem bez prądu fatalnie,ale już jestem i powiem,że robi się coraz ciekawiej,czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńRany ten kolega taty nie był zbyt miły ;/ a wgl mam stracha chjskmck Justin,Selena to Justin ;p
OdpowiedzUsuń