czwartek, 31 marca 2016

Rozdział 49-Gdzie jest Justin?

SELENA P.O.V.
Minął tydzień od kiedy trafiłam do szpitala i wciąż w nim tkwię.
Justin nie pojawił się od naszej ostatniej rozmowy...tęskniłam za nim.
Bardzo chciałam żeby był przy mnie,ale zabijała mnie jedna myśl...on ma już dziewczynę.
Dlatego nie potrafię uwierzyć w jego słowa.
Dlatego nie potrafię mu zaufać.
Kłamał...cały czas kłamał,kiedy mówił,że zależy mu na mnie.
Cały czas powtarzał,że należę do niego.
Ale gówno prawda!To był tylko kaprys jego pierdolonego "ego"!Ale ja nie potrafię go nie kochać...czuje się przez to bardzo słaba.Kiedy błagałam go i byłam skłonna klęczeć na kolanach,by nie zostawiał mnie samej...on po prostu mnie zostawił dla...niej.
Pojedyncza łza powoli płynęła po moim suchym policzku.Same wspomnienia tak bardzo ranią...Wiem,że zawdzięczam Justinowi życie bo gdyby nie jego determinacja pewnie,by mnie sprzedali.Westchnęłam ciężko wspominając sobie chwile w opuszczonym magazynie.Dreszcze przeszły przez moje ciało,a słona substancja zamoczyła moje policzki.
-jaka jesteś słaba,idiotko-odezwała się moja podświadomość-kiedy ty się tak stoczyłaś?-dodała,a moje ręce silne zacisnęły białą pościel na szpitalnym łóżku.Drążąc patrzyłam przed siebie z czystą nienawiścią.Nienawidzę siebie.Jestem taka głupia i naiwna,sama wpakowałam siebie w to gówno i nie powinnam nikogo obwiniać,tylko samą siebie.Justin miał racje,kiedy mówił,że bez niego jestem nikim...do mojej głowy powrócił fragment wspomnień.
""Myślisz,że jesteś silna?!Nie!Jesteś gównem!Małą szmatą,która myśli tylko o sobie!Jesteś nikim beze mnie,tylko ja mogę dać ci to,na co zasługujesz!Nie płacz,że ja cię zmuszam,to twój stary,oddał ciebie za swoje długi!Gdybyś nie skradła mi mojego serca dawno byś nie żyła,ale kurwa szaleję za tobą i nikomu ciebie nie oddam!Kurwa nikomu!""(Fragment z rozdziału 8)
Zaśmiałam się cicho na same wspomnienie słów chłopaka.Wiem,że to było na początku naszej szalonej miłości,ale kiedy teraz na to patrzę...Justin miał wtedy racje.Bez niego jestem nikim...gównem!
Nawet nie potrafiłam sobie poradzić kiedy Justin zwrócił mi wolność,pozwolił żyć własnym życiem,a ja?
ja to spieprzyłam!Poznałam Micheala,który handlował ludźmi,straciłam wszystko o co tak bardzo walczyłam!Zawsze pragnęłam uwolnić się od Justina,jego chorego życia i cholernej obsesji na moim punkcie,ale teraz sama już nie wiem czego chce.
Kocham go i to bardzo przez ten czas zdążyłam doświadczyć wszystkiego co najgorsze...chodź coraz bardziej się od siebie oddalaliśmy to nasza siła i miłość nie przestawały walczyć.I czuje,że straciłam Justina.

Rayan i Bree odwiedzają mnie...codziennie,ale nie potrafię z nimi rozmawiać.Chodź bywają tutaj nie potrafię wydusić z siebie żadnego pieprzonego słowa,tak jakbym nie potrafiła się otworzyć przed nimi i wygadać,powiedzieć co leży na sercu.
Ale nie!
Oni codziennie proszą mnie o te cholerne badania,a ja nie chce o tym słyszeć!Nie chce wiedzieć czy zostałam zgwałcona,bo gdyby przypuszczenia lekarzy okazałyby się prawdą...poszłabym strzelić sobie w głowę.
Mówię prawdę!Nie zniosę tego!
Dlatego wolę nie wiedzieć nic,niż się zadręczać.
Usłyszałam,że ktoś puka do drzwi,więc szybko otarłam oczy,by nikt nie dowiedział się o moich łzach.
-dzień dobry-usłyszałam głos mojej przyjaciółki,gdy wystawiła głowę przez drzwi,po czym podeszła do łóżka szpitalnego wraz z Rayanem,który wyglądał bardzo dobrze.
Nic nie odpowiedziałam,siedziałam w ciszy patrząc przed siebie,chcąc wyłączyć mózg.
-jak się czujesz?-zapytała,a ja nawet nie drgnęłam-znów nie będziesz nic mówić-jęknęła desperacko siadając obok mnie-kochanie nie jesteśmy twoimi wrogami,a przyjaciółmi-rzekła,głaszcząc moją głowę-Rayan zostawisz nas same?-zapytała,nie odwracając swoich brązowych oczu z mojej bladej twarzy
-pewnie-odrzekł,po czym opuścił pokój
-Selena,proszę powiedź coś do mnie-poprosiła,ale ja wciąż milczałam-nie wiem...obojętnie co,tylko coś powiedź-dodała prosząc.Westchnęłam głośno,po czym spojrzałam na dziewczynę,której oczy szalały-spojrzałaś na mnie-zachichotała,a na moich ustach pojawił się lekki uśmiech.
-Bree,nie mam ochoty z tobą rozmawiać-powiedziałam,a dopiero teraz zdałam sobie sprawę,że to są moje pierwsze słowa wypowiedziane na głos przez ostatni tydzień.
-mówisz-zapiszczała,po czym mocno mnie przytuliła
-chyba od drugiego roku życia-powiedziałam zdejmując dziewczynę z uścisku
-Sel,proszę zrób te badania-po prosiła,a moje oczy nabrały się łzami,a ciało drżało.Dziewczyna widząc moją reakcje,przytuliła mnie-powiedź mi..czego się tak boisz?-zapytała szeptem,głaszcząc moje plecy.
-prawdy się boje-odpowiedziałam łkając w ramie dziewczyny-nie chce tego wiedzieć,bo jeśli to będzie prawda to..to się zabije-dodałam wybuchając płaczem,wtuliłam się w przyjaciółkę nie chcąc tracić jej dotyku,który w tej chwili najbardziej mnie uspokajał
-nie mów tak!-krzyknęła,a po chwili mogłam usłyszeć łkanie mojej przyjaciółki-wiesz,że najbardziej na świecie kocham ciebie,Selena-powiedziała przez łzy,odsuwając się ode mnie spojrzała mi w oczy-jesteś moją najlepszą przyjaciółką...kurwa...siostrą!-wykrzyczała w moją twarz,która zalana była łzami
-ja ciebie też kocham,Bree-powiedziałam uspokajając oddech
-więc zrób te badania-rzekła
-nie mogę-powiedziałam,zaciskając ręce 
-ja będę przy tobie...nie zostaniesz z tym sama-powiedziała,słuchając Bree zdałam sobie sprawę jak bardzo ją kocham.Jak wierną przyjaciółką była-zamieszkamy razem...pojedziemy w końcu do tej Arizony jak planowałyśmy i zapomnimy o tym wszystkim co się stało-dodała.Zaśmiałam się przypominając nasze plany,gdy miałyśmy uciekać z Nowego Jorku.
-przestań-wyszeptałam-masz Rayana,nie chce mu ciebie zabierać,a sama nie chce stąd wyjeżdżać-dodałam,dziewczyna słuchała moich słów uśmiechając się szczerze
-Sel,przez ten rok naprawdę się zmieniłaś-rzekła chichocząc 
-rok?-zapytałam szczerze,dziewczyna pokiwała głową-dla mnie to było jak dziesięć lat-dodałam śmiejąc się głośno.Bree umie poprawić mi humor.Obie śmiałyśmy się przez dłuższą chwilę wspominając ostatni rok.
-to jak zrobisz te badania?-zapytała,a ja znałam już odpowiedź na to pytanie
-zrobię to-powiedziałam pewnie,chodź czułam,że serce wyskoczy mi na wierzch.Przyjaciółka przytuliła mnie.
-Rayan!-zawołała Bree,a po chwili Rayan wszedł do sali-Selena zgodziła się-posłała chłopakowi szeroki uśmiech co chłopak odwzajemnił siadając obok Bree.
-cieszę się,że w końcu się zdecydowałaś-rzekł głaszcząc moją dłoń
-ale obiecajcie,że nie ważne jaka będzie prawda to...to nie zostawicie mnie-powiedziałam drżąc,chłopak uścisnął moją dłoń mocniej
-obiecuje-powiedział wyraźnie i pewnie,przez co przestałam wątpić w moich przyjaciół,chodź w ogóle nie powinnam w nich wątpić,ponieważ sama byłam sobie winna.
-dziękuje-wyszeptałam
Czułam się lepiej mając przy sobie przyjaciół,ale wciąż nie potrafiłam przestać myśleć o Justinie.
Gdzie się podziewa?
Czy jest z tą dziewczyną?
Czy zapomniał o mnie?
-Sama go odrzuciłaś!-moje podświadomość odpowiedziała na wszystkie moje pytania-Suka!
-a co z Justinem?-zapytałam niewyraźnie,mając nadzieje,że Rayan i Bree nie zrozumieją mojego pytania
-nie wiemy-odpowiedzieli równocześnie,moje oczy rozszerzyły się,a serce zabiło mocniej
-j-jak to?-zapytałam jąkając się
-straciliśmy kontakt-odpowiedział chłopak-ale nie martw się tym,na pewno pojawi się wkrótce-dodał 
Wiedziałam,że Rayan coś kręci oni są przyjaciółmi,a Bree we wszystko nie mieszają,a tym bardziej w ich sprawy służbowe.
Coś mi tu śmierdzi.
-Gdzie jest Justin? 
_______________________________
Cześć wszystkim!
Rozdział skończyłam przed chwilą i nie sprawdzałam błędów i przepraszam za nie jak się znajdą xD
Jeśli chodzi o rozdziały oczywiście będą się pojawiać częściej i postaram się żeby były dłuższe :) 
Chcę skończyć to opowiadanie i pociągnę go do końca którego jeszcze nie będzie przez najbliższe rozdziały,bo nie jestem jeszcze pewna czy chce zakończyć,ponieważ mam jeszcze parę pomysłów do fabuły,ale zastanowię się nad tym.
Nowe opowiadanie piszę,ponieważ niedługo zakańczam Prawo pożądania,więc nie rozumiem dlaczego nie miałbym go pisać?Bo skończyć jednego nie umiem? 
Dziękuje,że czekaliście i przepraszam was,ale każdemu zdarza się mieć blokadę twórczą
Jeśli czytacie zostawcie komentarze,bo one naprawdę motywują do pracy
Całuski kochani :*

2 komentarze:

  1. Zajebisty rozdział kochana ! No tak blokada twórcza jest najGorsza co może być ale ja czekałam z niecierpliwością i się doczekałam i nie żałuję :* czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń