czwartek, 25 czerwca 2015

Rozdział 44-Nie zostawiaj mnie!

Przerażona wiadomością rzuciłam mój telefon na podłogę.Głośno wzdychając,chciałam zniknąć,ponieważ wpakowałam się w wielkie problemy.Justin nienawidzi mnie.Co ja mogę teraz zrobić?Tak bardzo kocham Justina i fakt,że ma już dziewczynę dobija mnie.Teraz kiedy sobie o wszystkim pomyślę zdaję sobie sprawę,że tak naprawdę jestem sama i nikomu już nie zależy na mnie,ani mi na kimś.
Podchodząc do lustra uważnie przyglądałam się mojemu odbiciu,po czym zamknęłam moje oczy.
Nagle usłyszałam,że ktoś puka do drzwi,co sprawiło,że moje oczy się otworzyły.
Spoglądając ku drzwiom,ujrzałam Bree,która podeszła do mnie
-jak się masz?-zapytała troskliwym głosem,westchnęłam
-myślę,że dobrze-odpowiedziałam krótko
-myślę,że nie dobrze skoro Justin wyszedł od ciebie taki wściekły-rzekła,a moja twarz posmutniała
-nienawidzi mnie-rzekłam szeptem
-to nieprawda-zaprzeczyła-Justin bardzo ciebie kocha mimo,że wasze drogi się rozeszły to powinniście chociaż pozostać przyjaciółmi-oznajmiła.Zastanawiając się nad jej słowami,zaczęłam analizować pomysł Bree.Ja i Justin powinniśmy pozostać przyjaciółmi,to może być trudne...ale zawsze warto spróbować.
-wiesz...może to nie głupi pomysł-rzekłam uśmiechając się głupio
-wszystko się ułoży-rzekła przytulając mnie

~
Zdesperowana ruszyłam do pokoju Justina.Chciałam zakończyć nasze wieczne kłótnie i zaproponować szatynowi przyjaźń.Myślę,że pomysł Bree również mu się spodoba tak jak i mnie.
Oddychając ciężko zapukałam do pokoju Justina,a po minucie drzwi otworzył mi szatyn.Chłopak widząc mnie przewrócił oczami
-czego chcesz?-zapytał poirytowany
-pogadać-odpowiedziałam zakłopotana
-niby o czym?-ponownie zapytał
-powiem ci kiedy wpuścisz mnie do środka-odpowiedziałam,szatyn zakłopotany wpuścił mnie do środka.Nerwowo bawiąc się dłońmi spojrzałam w brązowe tęczówki szatyna nabierając ciężkiego powietrza
-więc...chciałam z tobą porozmawiać o nas-rzekłam przerywając niezręczną ciszę.Chłopak spojrzał na mnie pytająco-chce ci powiedzieć,żebyśmy przestali się wiecznie kłócić-dodałam
-ale to się nie zmieni i ty dobrze o tym wiesz-rzekł chłodno.Przez sam ton chłopaka czułam się bardzo nerwowa i nie potrafiłam się powstrzymać od drżącego głosu
-zmieni jak...-przerwałam biorąc głęboki oddech
-jak co?!-zapytał unosząc głos nerwowo
-jak zostaniemy przyjaciółmi-wydusiłam z siebie unosząc małego paluszka w jego stronę.Szatyn zaskoczony spojrzał w moje oczy,po czym na mojego palca.Jego policzki poczerwieniały,a oczy pociemniały.Zaciskając wargi odepchnął moją dłoń.Zaskoczona zrobiłam trzy kroki do tyłu będąc totalnie przerażona tym co za chwilę się stanie.
-nie chce być twoim przyjacielem-rzekł chłodnym tonem
-Justin czy ty naprawdę chcesz się ze mną wiecznie kłócić?!-zapytałam unosząc głos
-nie mogę przyjaźnić się z ladacznicą!-wrzasnął prosto w moją twarz,a jego oczy prawie wyszły na wierzch.Przerażona patrzyłam w jego oczy-nie rozumiesz tego,że nie chce mieć z tobą już nic wspólnego?!Dla mnie umarłaś i najlepiej będzie jak znikniesz!-ponownie wykrzyczał w moją twarz.Nie mogłam powstrzymać łez,ponieważ jego słowa bardzo mnie raniły.W duszy czułam,że naprawdę umarłam w jego oczach...
Nic nie mówiąc wybiegłam z jego pokoju cała rozpłakana,wpadając po drodze na Ryana i Bree.Bree chciała mnie zatrzymać,ale słuchałam po prostu wbiegłam do mojego pokoju zamykając się w nim.
Rzucając się łóżko rozpłakałam się jak mała dziewczynka.Nie mogłam uwierzyć w to,że Justin tak bardzo mnie nienawidzi.
Nagle mój telefon zadzwonił,nie patrząc kto dzwoni odebrałam
-halo?
-nie płacz kochanie-usłyszałam głos Michaela.Otwierając szeroko oczy uniosłam się
-odpierdol się!-wrzasnęłam rozłączając rozmowę.Jeszcze ten wariat jest mi potrzebny do szczęścia.Ale nie mogę go lekceważyć,ponieważ jest nie obliczalny.Nagle dostałam wiadomość
"Nie ładnie tak mówić kochanie...Ale dam ci jeszcze jedną szansę.Dzisiaj przyjdę po ciebie i już nikt tobie nie pomoże"
Ciężko oddychając odłożyłam telefon.Byłam przerażona tą wiadomością.Przerażona zbiegłam na dół,ale nikogo nie zastałam ani Bree ani Ryana i Justina.Panicznie oddychając oglądałam się na każdą stronę.Nagle poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu zdesperowana uderzyłam osobę,która stała za mną,ale widząc Justina na podłodze zakryłam moją dłonią usta.
-Justin przepraszam-panicznie zaczęłam go podnosić z podłogi
-co ci kurwa strzeliło do głowy?-zapytał spokojnym tonem
-nie wiem...myślałam,że jestem sama w domu i tak w samoobronie cię uderzyłam-mówiłam nerwowo
-Ryan i Bree wyszli na kolacje i kazali mi mieć na ciebie oko,więc to robię-rzekł siadając na sofie,a ja razem z nim.Ryan spodziewał się,że Michael nie odpuści sobie tego tak szybko-ale mi przyjebałaś-jęknął szatyn trzymając swój zakrwawiony nos
-naprawdę przepraszam-rzekłam przepraszając.Opatrując nos szatyna niezręcznie było mi siedząc w jego towarzystwie,po tym jak powiedział mi te wszystkie słowa
-muszę ci powiedzieć,że wychodzę zaraz na randkę i nie mogę z tobą posiedzieć,ale i tak na pewno dasz sobie radę-rzekł.A moje serce ponownie zaczęło bić niespokojnie.Szatyn wstał,a moja dłoń go zatrzymała.Ciężko było mi wydusić z siebie jakiekolwiek słowa
-p-proszę n-nie zostawiaj mnie samej-rzekłam przy czym mój głos drżał samowolnie.Oczy szatyna poszerzyły się i drżały,ale nie ugiął się
-zostaw mnie!-odepchnął mnie-mówiłem ci,że nie istniejesz dla mnie-dodał,a kolejna fala łez spływała po moich policzkach.Szatyn chwycił swoje kluczyki i ruszył ku drzwiom wyjściowy
-Justin proszę zostań ze mną-prosiłam.Byłam przerażona faktem,że zostanę sama w domu,byłam skłonna prosić Justina na kolanach żeby chociaż ten raz ze mną został,ale on nie słuchał-proszę nie nie zostawiaj mnie samej!-krzyknęłam,kiedy zamknął za sobą drzwi.Przerażona chwyciłam się za głowę ciężko oddychając.Jestem sama...boję się.Po pięciu minutach usłyszałam jak Justin wyjeżdża z spod domu samochodem,ale kiedy jego samochód odjechał w całym domu zgasło światło.Przerażona chwyciłam to co miałam pod ręką i czekałam,aż zaatakuje Michael.
___________________________________________________
Rozdział gotowy i świeży
Już wkrótce kolejny :) Czekajcie
A teraz proszę o Komentarze :D

KOMENTUJCIE !!!

5 komentarzy: