Rozdział 20-kocham cię...naprawdę kocham nad życie
Spojrzałam na chłopka,będąc w totalnym szoku-jak to we więzieniu?!-zapytałam prawie krzykiem,Ryan przeczesał swoje włosy palcami,głośno wzdychając-policja złapała go!Znaleźli w jego samochodzie nielegalną broń-wytłumaczył,uważnie słuchałam jego słów,aby wszystko zrozumieć,ponieważ w tej chwili nic nie miało dla mnie sensu-ale dlaczego nie złapali ciebie,skoro z nim byłeś?-zapytałam z ciekawości.Teraz nie można nikomu ufać,nawet taki Ryan może być zdrajcą!-ja jechałem innym wozem,Justin jechał za mną i go sprawdzili!A ja nie mogłem wkroczyć-wytłumaczył użalając się nad sobą,czuł się winny,tego,że Justina mają-on jest dla mnie jak brat,nie przeżyje jeżeli zamkną go na 30lat-powiedział załamany,nie wiem dlaczego,ale przytuliłam chłopaka,choć nasze relacje nigdy nie miały żadnej więzi,to było mi go szkoda-będzie dobrze-wyszeptałam,po czym odsunęłam się od chłopaka,głośno wzdychając-pojadę go odwiedzić,ale muszę mieć auto-wytłumaczyłam,a po chwili Ryan wyciągnął swoje kluczyki od samochodu-czekaj!-zawołała Bree,spojrzałam na nią-pojedziemy z tobą,po tym,co dzisiaj się stało,boję się ciebie samą wypuścić-wytłumaczyła,zgodziłam się,ponieważ sama miałam pietra.To co dzisiaj się stało,było jak dniem horroru.Cała nasza trójka pojechała do więzienia,Bree z Chazem zostali w aucie,a ja weszłam do środka.Gdy znalazłam się we wnętrzu budynku,podeszłam do okienka przyjęć-dzień dobry-uśmiechnęłam się do kobiety za okienkiem-witam-odpowiedziała,mniej sympatycznie-czy mogę widzieć się z Justinem Bieberem?-zapytałam grzecznie,kobieta spojrzała na swój komputer szukając Justina w informacjach,trochę zajmowało jej to czasu,aby cokolwiek napisać na klawiaturze,może to przez to,że jest stara i bardzo powolna.Palcami wystukiwałam o kamienny blat,czując że za chwilę oszaleję,znalazłam sobie jakieś zajęcie dla zbicia czasu-jest-odezwała się nagle kobieta,wyciągając mnie z rozmyśleń-mogę się z nim widzieć?-zapytałam robiąc słodką,a zarazem nie winną buźkę-oczywiście,ale przed tym,kim pani jest dla Pana Biebera?-zapytała,musiałam pomyśleć,naprawdę pomyśleć nad wymyśleniem mojej tożsamości-jestem jego narzeczoną-powiedziałam,po chwili przemyśleniu,kobieta spojrzała na mnie w podejrzany sposób-mamy się niedługo pobrać-dodałam,czując,że moje kłamstwo musi jeszcze bardziej stać się rzeczywiste-dobrze,no i gratuluję-uśmiechnęła się pogodnie.Tak!-Artur-zwołała mężczyznę w ubraniu policjanta-zaprowadź Panią,na wizytę z Justinem Bieberem-poprosiła,mężczyzna kazał mi iść za sobą,tak więc zrobiłam,kiedy doszliśmy do pokoju widzeń usiadłam na krześle i czekałam,aż zobaczę Justina,po jakiś 10minutach,wszedł ubrany we więzienne ubranie,mój kochany,wstałam na widok jego,podbiegając do niego,przy tym,rzucając się na jego szyję,rozpłakałam się jak małe dziecko,Justin objął mnie swoimi ramionami,tak,że czułam się bezpieczna przez tą chwilę-tęskniłam-wyszeptałam,lekko zapłakanym głosem-ja tak samo kochanie-wyszeptał do mojego ucha,w jego głosie można było usłyszeć,jak twardo mówi każde słowo,tak jakby powstrzymywał się przed płaczem.Kiedy obydwoje uspokoiliśmy nasze emocje,odsunęliśmy się od siebie,siadając na krzesłach,które były na przeciwko siebie-tak się cieszę,że przyszłaś-powiedział czując się szczęśliwy,ale po chwili jego twarz stała się ostra-co się stało,kiedy z tobą rozmawiałem?-zapytał,a przez moje ciało przeszły dreszcze-Mike-odpowiedziałam krótko-ścigał mnie i Bree,bałyśmy się i jakoś udało nam się przeżyć-powiedziałam przeżywając wszystkie zdarzenia z dzisiejszego dnia-cieszę się,że posłuchałaś moich rad-powiedział,delikatnie pieszcząc moją dłoń-jesteś naprawdę dziewczyną Justina Biebera!-zaśmiał się słodko,po czym oboje wstaliśmy z krzeseł,podeszłam do szatyna,wpijając się w jego słodkie usta,kiedy poczułam jego wargi,mogłam marzyć o wszystkim,o naprawdę szczęśliwym zakończeniu w jego ramionach-przepraszam-usłyszeliśmy obcy głos,obydwoje oderwaliśmy nasze usta,patrząc na kobietę z okienka-Pana narzeczona zaraz będzie musiała zakończyć wizytę,dam wam jeszcze chwilę-powiedziała,na co obydwoje podziękowaliśmy jej,Justin spojrzał w moje oczy-narzeczona?-zapytał,podnosząc zabawnie brwiami-musiałam coś wymyślić,żeby cię zobaczyć-wytłumaczyłam chichocząc-ale lepiej mi powiedz,kiedy wyjdziesz?-zapytałam zmieniając temat,chłopak westchnął głośno-nie wiem,naprawdę kochanie...nie wiem-przytulił mnie-ale ja nie chcę bez ciebie być-powiedziałam ze łzami w oczach-ja bez ciebie też-powiedział,a jego głos drżał-kocham cię...naprawdę kocham nad życie-powiedział,wpijając się w moje usta-musi już pani wyjść-odezwała się kobieta,ale ja i Justin nie przerywaliśmy pocałunku,pragnęliśmy go nie przerywać-Proszę...niech Pani już ze mną pójdzie-poprosiła,nasze usta bardzo powoli rozeszły się-będę tęskniła-jeszcze raz mocno go przytuliłam-uważaj na siebie,kotek-wyszeptał,po czym musiałam opuścić salę odwiedzin,lecz gdy kobieta za rękę wyprowadziła mnie płakałam,patrząc cały czas na jego oczy.Kiedy opuściłyśmy salę odwiedzin,oparłam się o ścianę,po czym zjechałem po niej,przyciągając moje kolana do twarzy,która zakryła moją twarz-niech Pani nie płacze-poprosiła mnie kobieta-a Pani nie płakałaby za ukochanym?-zapytałam,patrząc na nią cała zalana łzami-po raz pierwszy,widzę siebie w takim stanie,nawet w śmierć moich rodziców,tak nie płakałam,ponieważ trzymałam wszystko w sobie,ale za nim mogę płakać całe życie-powiedziałam będąc już totalnym dołku-na pewno wszystko się ułoży-pocieszyła mnie,za co bardzo jej podziękowałam.Kiedy się uspokoiłam,wyszłam z budynku,jednak nie mogłam uspokoić moich łez.Wsiadłam do samochodu,gdzie czekali na mnie Ryan z Bree-i jak?-zapytali równocześnie,podciągnęłam nosem-nijak,nie wypuszczą go szybko-powiedziałam,po czym przytuliłam się do przyjaciółki-cholera!-krzyknął Ryan waląc w kierownicę-zawieź mnie do domu-poprosiłam,Ryan w ogóle się nie sprzeciwił,kiedy podwieźli mnie pod moje stare mieszkanie.Wysiadłam z samochodu,po czym spojrzałam na samochód,gdzie patrzyli na mnie Ryan z Bree-tutaj będę bezpieczna-powiedziałam spokojnie-dobrze,ale uważaj na siebie-powiedział zmartwiony chłopak,posłałam mu wdzięczne spojrzenie i ruszyłam,kiedy weszłam do budynku,wbiegłam po schodach,aż dotarłam do drzwi mieszkania,kiedy otwierałam drzwi,coś ciężkiego uderzyło mnie w głowę,co sprawiło,że moje oczy się zamknęły.
________________________________________________
Cóż dzieje się.Szkoda mi Biebera :( A co z Seleną? Dowiecie się dopiero w następnym rozdziale :))
Zachęcam do czytania mojego nowego FF
PRAWO POŻĄDANIA!! http://the-law-of-desire.blogspot.com/
OMG *-* Trzymasz w napięciu. Rozdział boski. Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Omg drama time ily <3
OdpowiedzUsuńZajebiste!! Czekam :*
OdpowiedzUsuńO matko. Masakra
OdpowiedzUsuńOMB ! Genialny ! *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nexta ! <3
ŚWIETNE ;)
OdpowiedzUsuńSuper asfghh super super swietnie, czekam na nastepny szybkob :)
OdpowiedzUsuń