-Selena jadę już do ciebie!-krzyknął do słuchawki,na co się zaśmiałam-kochanie,dobrze wiesz,że nie możesz-powiedziałam smutno,chłopak głośno westchnął-wiem,ale bardzo bym chciałbyć teraz przy tobie-jęknął nerwowo-wiesz,że cię kocham?-zapytałam słodko-oczywiście,że wiem!-krzyknął szczęśliwie,nagle usłyszałam pukanie do drzwi-kochanie poczekaj chwilę,ktoś puka do drzwi-powiedziałam wstając i nie słysząc już odpowiedzi szatyna,podeszłam do drzwi,nawet nie sprawdzając kto był za nimi,otworzyłam je i tego pożałowałam,wielki,ogromny mężczyzna uderzył mnie w twarz,także prawie straciłam przytomność,po czym kopnął mnie,jak jakąś lalką,gdy poleciałam moje ciało upadło na szklany stół,który rozbił się pode mną.Całe moje ciało było pokaleczone,nagle poczułam silny ból w udzie,zobaczyłam,że wielki kawałek rozbitego szkła wbił się w moje udo,wyciągnęłam je,czując silny ból.Nie roumiałam co się teraz dzieje,czułam się jakby to był sen,ale to była rzeczywistość!Musiałam się wziąć w garść,próbując wstać,dużo krwi wyplułam z moich ust.Lecz ból który czułam,nie był gorszy od bólu Bree,która była bita i uderzana po całym jej ciele.Kim jest ten facet?!Silnie pozbierałam sie,po czym wyciągnęłam z pod łóżka pistolet,który zostawił tam Justin,na wszelki wypadek.Nie czułam w tej chwili niczego,prócz zabicia tego faceta,który katuje Bree,moją siostrę,najlepszą przyjaciółkę!Łzy spływały z moich oczów,gdy głośny krzyk Bree,zamienił się w wycie-Puszczaj ją!-wrzasnęłam,a razem z tym,zwracając uwagę mężczyzny na mnie,wymierzyłam w faceta spluwę,mężczyzna ruszył w moją stronę-ani kroku dalej!-wrzasnęłam,nałodowując nabój,mężczyzna stanął nie ruszając się-kim ty kurwa jesteś?!-zapytałam krzykiem,a strach było słyszeć w moim głosie-maleńka zostaw tą spluwę,bo i tak cię zabiję-zaśmiał się.Chuj!-Pierdole cię!Zabije cię,jeżeli mi nie powiesz kim jesteś!A kurwa powtarzać się nie będę więcej!-wrzasnęłam-Mike mnie wysłał,żebym pozbył się ciebie.Podobno nie chciałaś się mu oddać,a on szybko nie zapomina o niezdobytych kurwach!-krzyknął,a w moich żyłach,krew się zalała.Kto jest kurwą?!Ja?!jestem osiemnastoletnią dziewicą i jako dziewica kurwa?!To sobie przejebał!Podbiegłam do niego uderzając go,miałam małe szanse,przez tą kontuzję.Gdy chciałam uderzyć nogą,która była cała zakrwawiona i ranna,mężczyzna złapał ją i wykręcił,krzyknęłam z bólu,a z oczu spływały łzy bólu,pistolet wyleciał z mojej dłoni.Próbowałam się podnieść,lecz nie dałam rady,zaczęłam się czołgać,by dosięgnąć broni,gdy to już mi się udało,a mężczyzna był skupiony na Bree,wystrzeliłam jedną kulkę w mężczyznę,który dostał,a po chwili upadł,Bree krzyknęła płacząc,po czym podbiegła do mnie-Sel nic ci nie jest?-zapytała,wzięłam głęboki oddech-Bree,nie miałam innego wyjścia!Musiałam go zabić,bo gdybym go nie zabiła,to on by nas zabił-wytłumaczyłam,dziewczyna przyniosła apteczke i opatrzyła moją ranę,która nie wyglądała za dobrze-uważam,że zrobiłaś dobrze-powiedziała,kiedy opatrzyła moją ranę,podniosłam się z ciężkością,ale udało mi się przy pomocy Bree,spojrzałam na dziewczynę,która patrzyła na ciało mężczyzny-musimy pozbyć się ciało-powiedziałam,dziewczyna zgodziła się ze mną.Obydwie jakimś cudem wrzuciłyśmy ciało mężczyzny do samochodu,po czym wsiadłyśmy do niego,szybko chwyciłam mój telefon i wykręciłam numer Justina,kiedy usłyszałam,że odebrał zaczęłam płakać-Justin,gdzie jesteś?-zapytałam zapłakana i zdenerwowana-widzę,że żyjesz-usłyszałam obcy głos,mój oddech przyspieszył-udało ci się,przeżyć,ale twój czas powoli tyka-powiedział-tik-tak-tik-tak-udał głosem zegar-kim jesteś,ty chuju?!-wrzasnęłam do słuchawki-co tak ostro?-zapytał głupio,zaśmiałam się żałośnie-Mike-odpowiedział krótko-gdzie jest kurwa Justin?!-zapytałam krzykiem,usłyszałam tylko głupi śmiech,rozłączyłam chuja i przyspieszyłam jazdę.Jestem zagubiona,ponieważ zadzwoniłam do Justina,a odebrał Mike,to w takim razie,gdzie jest Justin?!Czy Mike go zabił?!Nie myśl tak!Wjechałam samochodem,do lasu,gdzie niedawno Justin tutaj przyjechał ze mną z ciałem tamtego faceta.Razem z Bree wykopałyśmy dół i wrzuciłyśmy ciało mężczyzny do niej,po czym szybko odjechałyśmy nie zostawiając po sobie żadnego śladu.Boję się jak cholera!Nie wiem,gdzie jest Justin i nic teraz w ogóle nie rozumiem,zatrzymałam się,przy knajpce,gdzie poszłysmy z Bree coś zjeść,otwierając drzwi,mój samochód po prostu wybuchł.Teraz rozumiałam,co ten chuj miał na myśli!Chce mnie zabić,za to,że nie udało mu się ze mną!Wystraszona przytuliłam się do Bree,która trzęsła się jak garaletka-wszystko jest dobrze-wyszeptałam do jej ucha,chcąc w jakiś sposób ją uspokoić,sama się boję,ale muszę myśleć rozważnie,a co najważniejsze,nie mogę popełnić już żadnego błędu,bo inaczej będzie po mnie!Nagle pomyślałam sobie,że jeśli oni mieli czas na wsadzenie bomby do samochodu,to również mieli czas,aby wiedzieć,gdzie w tej chwili jesteśmy,spojrzałam na Bree-musimy się ukryć,a co najważniejsze ukryć naszą tożsamość-powiedziałam,po czym pobiegłyśmy do najbliższego marketu,gdzie można było zdobyć ubrania.Wchodząc tam uważnie przyglądałam się każdej osobie,która wydawała mi się podejrzana,lecz nie zobaczyłam niczego podejrzanego,weszłyśmy do sklepu z ubraniami i przebrałyśmy się w zupełnie inne ciuchy,niż my nosimy na codzień,kupiłam sobie sukienkę dla grzecznej dziewczynki z ładnymi falami i rudą perułkę z długimi włosnami oraz do tego parę akcesorii.Bree również była nie dopoznania-wyglądasz nieźle-powiedziałam do dziewczyny,która spojrzała na mnie z otwartymi ustami-nie wyglądasz jak ty!-powiedziała nie wierząc w to co widzi,zaśmiałam się-nawet cię nie poznałam-mówiła-okej,okej,ale teraz musimy się stąd zbierać,wychodząc i zapłaciłyśmy za nasze ubrania i rzeczy.Gdy wychodziłyśmy z marketu,weszli do niego mężczyźni,wyglądali bardzo podejrzanie,a z nimi był Mike,który nie był zadowolony z tego,że w samochodzie nie znaleźli ciała martwych dziewczyn,mężczyźni przyglądli nam się,jak jacyś napaleńcy.Westchnęłam z ulgą,widząc,że nas nie poznali.Wyszłyśmy powoli,a kiedy nie byłyśmy w zasięgu wzroku mężczyzn zaczęłyśmy biec jak najszybciej tylko potrafiłyśmy-boję się-powiedziała zasapana Bree-spokojnie,zaraz dojdziemy na miejsce-powiedziałam pocieszająco,Justin kiedyś pokazał mi miejsce,gdzie będę mogła się schować w razie takiej sytuacji.Wiem jest taki kochany <3 Mówiąc dalej,tam będziemy bezpieczne.Musiałam się pozbyć mojego telefonu,ponieważ mógł mieć namierzenie.Doszłyśmy do małego domku w bardzo spokojnej okolicy,gdy tylko przeszłyśmy próg domu,byłyśmy spokojniejsze i czułyśmy się bezpieczniejsze-jesteście całe-podbiegł do nas Rayn,na jego widok piszczałyśmy ze szczęścia,lecz skakać jak Bree nie mogłam,ponieważ moja noga jeszcze bolała-gdzie Justin?-zapytałam,uświadamiając sobie,że go tutaj nie ma-to długa historia,lepiej powiedzcie mi,jak udało wam się uciec?-zapytał,będąc w siódmym niebie i ciesząc się,tym że żyjemy-dzięki Selenie żyjemy,napdali nas w drzwiach,facet na samo wejście zaatakował Selenę i skrzywdził ją,ale ona się pozbierała i wyciągnęła spluwę,która była pod łóżkiem-opowiedziała Bree-Justin uprzedzał mnie,że w razie takiej sytuacji,mam jej użyć,nie miałam innego wyjścia,gdybym go nie zabiła,to by nas zabił-powiedziałam siadając na kanapie,odsłoniłam moje udo,które było ukryte pod suknią,skrzywiłam się na jej widok-dzwoniłam do Justina,a odebrał Mike,wystraszyłam się i go wyzwałam,mówił on,że czas mi się kończy,nie rozumiałam o co mu chodziło,a kiedy postanowiłyśmy zrobić sobie postuj,samochód wybuchł-opowiadałam ze szczegółami,Rayn uważnie słuchał-pomyśłałam o zmianie tożsamości,także jak spotakłyśmy ich w markecie,to nas nie poznali,a Mike był wściekły tym,że jeszcze żyjemy-dokończyłam,Rayn był oszołomiony tą histrią-to straszne!Jesteś naprawdę dobra,taka jak Justin-powiedział z podziwem-a gdzie on jest?!-zapytałam zmieniając temat-przykro mi-wyszeptał,a łzy spływały z moich oczów-nie martw się on żyje,ale nie jest wolny-wytłumaczył,tak że nic już nie rozumiałam-co to znaczy,że nie jest wolny?-zapytałam-to,że Justin jest we więzieniu!
______________________________________________________
Napisałam to,tak szybko bo się śpieszyłam,a bez neta nie mogłam dodać,ale teraz już normalnie będę dodawała
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Cudny <3 <3 <3 Masz wielki talent. Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńBiedny Justin :(
OdpowiedzUsuńO matko xD Biedny Juss. Mam nadzieję, że szybko z niego wyjdzie. Rozdział boski. Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
WOW dzieje się coraz więcej :D
OdpowiedzUsuńłał fajny zwrot akcji
OdpowiedzUsuńO matko :'( niech Jus ucieknie huhuhu. Strasznie sie porobilo, ale jest super
OdpowiedzUsuńSuper, ale się dzieje!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://you-never-know-when-you-fall-in-love.blogspot.com/?m=0
Super rozdział dzieje się ! czekam nn
OdpowiedzUsuńBiedny Justin :(
OdpowiedzUsuńA rozdział niesamowity ! *.*