2CZĘŚĆ OPOWIADANIA YOU BELONG TO ME
Spojrzałam na Justina,który był wpatrzony w martwy punkt,nie wiedziałam,dlaczego on nic nie odpowiadał,byłam wystraszona słowami Rayana,ale żeby Justin tak zamarł?
-mi nic nie będzie,będę na siebie uważała,chcę być blisko ciebie-powiedziałam do szatyna,który w końcu spojrzał na mnie
-wiem i cieszę się z tego,damy radę-powiedział,chwytając moją dłoń i całując ją
-mam nadzieję,że wiecie w co się pakujecie-oznajmił Rayan,obydwoje przytaknęliśmy twierdząco-Justin musimy porozmawiać na osobności-zawołam przyjaciel Justina,obydwoje ruszyli do innego pomieszczenia,a ja bardzo chciałam usłyszeć ich rozmowę,naprawdę zależało mi na tym.Po prawie półgodzinie chłopaki wrócili do pokoju gdzie ja,z Bree rozmawiałyśmy o babskich sprawach
-okej,kotek spadamy stąd-powiedział szatyn,wyciągając do mnie dłoń,którą chwyciłam
-to na razie-pomachałam do Rayana i Bree.Justin ponownie kazał mi wsiąść na motor,gdy dojechaliśmy do domu,Justin zachowywał się bardzo dziwnie,a raczej po rozmowie z Rayanem.Gdy Justin prawie przez całą godzinę patrzył w okno,ja poszłam do sypialni,położyć się spać,byłam wykończona,a ten dzień był bardzo męczący,wykąpałam się,po czym przebrałam w piżamę.Położyłam się w zajebiście wygodnym łóżku,zamknęłam powieki i udałam się w głęboki sen.
Uważaj na siebie!!
Obudziłam się cała mokra,głośno oddychałam,poczułam na moim ciele,Justina dotyk,zerknęłam na moje nogi,gdzie Justin robił swoim palcem nie zrozumiałe wzorki,szatyn spojrzał na mnie
-co się stało?-zapytał
-nic tylko miałam koszmar-odpowiedziałam,Justin położył się obok mnie,a ja wtuliłam się w niego,zamykając powieki,podobał mi się jego zapach,uspokajał mnie
-kotek,a co ci się śniło?-zapytał zmartwiony,spojrzałam na niego
-nic takiego konkretnego,słyszałam tylko głos,był straszny,mówił,że mam na siebie uważać-powiedziałam,próbując sobie przypomnieć mój sen,Justin podniósł się do pozycji siedzącej,obserwowałam go uważnie-co się stało?-zapytałam zmartwiona
-chcę cię o coś zapytać-spojrzał na mnie-kochasz mnie?-zapytał,a moje oczy się poszerzyły
-Justin...dlaczego pytasz mnie o to,przecież dobrze wiesz,że szaleję za tobą i kocham cię-powiedziałam,byłam zaskoczona jego pytaniem,ale i też zachowaniem,coś musiało go boleć,ale na pewno mi tego nie powie
-a co byś zrobiła,gdybym cię nie kochał?-zapytał,a moje oczy ponownie się poszerzyły,również jak on podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam mu w oczy,które były zimne i puste,jego czekoladowe oczy,zmieniły kolor na złoty,przełknęłam ślinę
-nie rozumiem,dlaczego zadajesz mi takie pytania?-zapytałam zmartwiona
-odpowiedz!-krzyknął na co podskoczyłam,złapałam oddech,by się uspokoić
-gdybyś mnie nie kochał,to byś mnie zabił,ale jeśli byś mnie nie kochał,to dałabym ci odejść,ale moje uczucia i tak by się nie zmieniły,bo przecież nie mogę kogoś zmusić do miłości-odpowiedziałam,jak czułam.Ale teraz zaczynam się bać,co jeśli Justin mnie nie kocha?Nie chcę mieć złamanego serca!On jest dla mnie wszystkim,nigdy nie czułam tak głębokiego uczucia...Miałam chłopaków,ale nigdy w życiu,tego nie czułam,co do niego!
-Selena,ja dam ci odejść,nie zabiję cię.Ale zniknij z mojego życia!Nie pokazuj się w NY!Zapomnij o moim istnieniu i zacznij żyć od nowa bez mojej osoby-powiedział,a ja spojrzałam na niego ze smutkiem,rozczarowaniem
-ale...-nie pozwolił mi skończyć
-nie ma żadnego ale!Zostawisz mnie,wrócisz do swojej ciotki i więcej nie pokażesz się w NY,rozumiesz!-krzyknął,a z moich oczów spływały słone łzy
-dlaczego?-zapytałam zapłakana,Justin wstał,chciał wyjść,ale zatrzymałam go chwytając go za dłoń-dlaczego mnie zostawiasz?!Mówiłeś,że mnie kochasz!powiedz mi dlaczego-krzyczałam płacząc,nie potrafiłam zrozumieć,dlaczego on mnie zostawia?Dlaczego każe mi odjeść z Nowego Yorku?To wszystko jest jakieś nienormalne!Byliśmy szczęśliwi,dopiero zaczynało nam się układać,zaczęliśmy się zbliżać do siebie!Pokochałam go i zaufałam mu!
-zostaw mnie!-krzyknął odpychając mnie
-odpowiedz mi!-krzyknęłam również
-Selena,ja ciebie nie kocham,to było tylko głupie zauroczenie-powiedział ironicznie,zaczęłam kręcić głową niedowierzająco
-ty po prostu mnie oszukałeś-powiedziałam łamiąco-dobrze zniknę z twojego życia,zrobię tak,jak sobie życzysz-powiedziałam,po czym wyszłam,zostawiając go samego w pokoju,chciałam wyć,weszłam do łazienki,biorąc moje ubrania,założyłam je na siebie i wyszłam z łazienki,przed łazienką czekał Justin
-gdzie idziesz?-zapytał
-idę stąd,nie chcę już wchodzić w twoje życie-powiedziałam idąc w stronę drzwi
-nigdzie nie pójdziesz o tej porze!-krzyknął,spojrzałam na niego
-Justin...to moje życie,pamiętasz pozwoliłeś mi odejść,więc odchodzę-powiedziałam tłumacząco,po czym odwróciłam się w stronę drzwi,ale Justin chwycił moją dłoń i przyciągnął do siebie
-nigdzie nie pójdziesz!-powiedział ostro,przyciskając uścisk,na co syknęłam
-Justin to boli-syknęłam twardo
-to się słuchaj!-wrzasnął,nagle poczułam w sobie wielką siłę i wyrwałam się z jego uścisku,uderzając go w policzek
-nie jestem psem!mówiłeś,że mnie nie kochasz,więc odsunę się i właśnie to robię,ale ty mi na to nie pozwalasz!-krzyknęłam,nagle Justin pchnął mnie z wielką siłą w drzwi,więc mocno uderzyłam głową w nie,zakręciło mi się w głowie,Justin stanął przede mną,tak blisko,że nie mogłam złapać normalnie oddech.Patrzył na mnie z góry,a ja...patrzyłam w dół próbując złapać powietrze-odsuń się-odepchnęłam go,ale on nie ulegał stał jeszcze bliżej
-nie odejdę,puki nie zostaniesz tutaj,wolałbym,żebyś się po nocy nie szlajała-powiedział obejmując moja twarz
-masz całkowitą rację-powiedziałam,a szatyn uśmiechnął się słabo-może w tą ostatnią noc,zrobimy coś czego nigdy nie zapomnimy?-zapytałam,jeżdżąc dłońmi po jego klatce piersiowej,widziałam jak szatyn zaczyna wczuwać się w moje słowa,widziałam,jak każde moje słowo,działało na niego jak narkotyk
-marze o tym-powiedział,przez zamknięte oczy,nagle uderzyłam moją nogą w jego przyjaciela,a Justin krzyknął z bólu,a ja wybiegłam z jego domu,biegłam przed siebie,tak szybko jak tylko mogłam.Nie tak chciałam odejść,ale nie miałam innego wyboru,on zmusił mnie do tego!Gdy byłam już w centrum miasta,mogłam już poczuć wolność,ale ta wolność nie była radością,bo chcę być z nim!Ale on mnie już nie kocha,więc muszę pozwolić mu odejść z mojego życia i...serca.To jest pożegnanie!Wszystkie spędzone ze sobą chwile,przelatują jak obrazy w mojej głowie,ta miłość nigdy nie zostanie spełniona,ona zawsze będzie niedopełniona.Szłam przed siebie i czułam,jak ktoś podąża za mną,nie pierdoląc się z nim,odwróciłam się w jego stronę,czekając aż podejdzie.Jedno wiem,jeśli mnie zabije,to dobrze...a jeżeli zgwałci,to też dobrze...a jeżeli utopi jeszcze lepiej.Teraz i tak moje życie nie ma sensu jeżeli nie ma Justina przy mnie,jestem taka smutna,wykończona i załamana,więc to czy żyję,czy też nie,nie będzie miało dla mnie wielkiego znaczenia,mężczyzna podszedł do mnie -czego chcesz,że za mną łazisz?-zapytałam oschle,mężczyzna przyjrzał mi się,od góry do dołu-jeśli się panu podobam,niech pan zrobi zdjęcie i niech zjeżdża!-powiedziałam poirytowana,mężczyzna zaśmiał się
-chętnie bym to zrobił,ale wolałbym bez ciuszków,nago byś była idealna-powiedział,a jego głos mnie wystraszył,był taki zimny i szorstki,ale był przystojny
-raczej nie...nie lubię pozować nago-zaśmiałam się głupio-więc czego ode mnie chcesz?-zapytałam
-znasz Justina Biebera?Widziałem cię z nim,więc mi mów co was łączy-powiedział już szorstko,westchnęłam głośno
-znam i już nie chcę znać!to jest bydle bez uczuć,nienawidzę go!Zabił moich rodziców i chciał mnie wykorzystać i nie chcę mieć z nim już nic wspólnego!-wyjaśniłam,oczywiście kłamiąc,wiem,że to nie była wina Justina,co do moich rodziców,a co do tego,że go nienawidzę,to moje hormony,wiedziałam,że muszę kłamać,żeby choć w jakiś sposób pomóc ukochanej mi osobie.Mężczyzna spojrzał na mnie już łagodnie,podszedł do mnie bliżej
-mi też zabił bliską osobę-powiedział spokojnie-mojego brata i pomszczę jego śmierć-dopowiedział,coś czułam,że Justin z tego cało nie wyjdzie,ten facet jest na maksa zły!
-przykro mi,jesteśmy w tej samej sytuacji,ja chciałam poznać prawdę śmierci moich rodziców,a kiedy się dowiedziałam,nie potrafiłam wygrać z Justinem-powiedziałam
-ale ja dam mu radę!Znajdę jakiś sposób na niego,w końcu każdy ma jakiś słaby punkt-powiedział,a w jego oczach,widziałam zemstę,samo zło,wyglądał jakby karmił się swoimi słowami,to mnie przerażało-jak się nazywasz?-zapytał nagle
-Selena-odpowiedziałam
-ja nazywam się Mike-odpowiedział,a ja wiedziałam,że to on jest tym całym Mikem,mogłam jednak zostać u Justina do rana.Głupia ja!-Pani Gomez,przyglądałem się pani od dawna,jak pani była z Bieberem,a raczej była jego niewolnikiem,miałem nadzieję,że jesteś jego dziewczyną,wtedy miałbym nad nim władzę!Ale może i lepiej,że pani nie należy do niego!-powiedział,podchodząc do mnie bliżej,przyciągnął mnie do siebie,a nasze twarze,były naprzeciwko siebie,przecisnął mnie do jakiegoś muru i zaczął całować moją szyję i dotykać po całym ciele
-zostaw mnie!-wrzasnęłam,ale on jeszcze bardziej zaczął mnie napastować,szarpnął mną i zaprowadził w jakieś miejsce gdzie nikogo nie ma,było tam ciemno,mężczyzna rzucił mnie na ziemię i ponownie zaczął całować po szyi,po chwili czułam jego dłoń,która znajdowała się pod moją bluzką,chłopak rozszarpał moją bluzkę,więc już byłam bez niej.Płakałam,wołałam o pomoc,ale nikt mnie nie słyszał,próbowałam się jakoś uratować,szarpiąc się-kochanie jak będziesz się sprzeciwiać,będzie bolało mocniej-powiedział,a jego głos był dla mnie horrorem,zaczął całować moje piersi,masując je swoimi rękoma,teraz chciałam umrzeć.Mike uderzył mnie,prawie straciłam przytomność,ale chciałam walczyć dalej!Mike zaczął jeździć swoimi dłońmi po moim ciele,chciałam rzygać,umrzeć,zabić się,by tylko tego nie przeżyć,nagle zaczął rozpinać rozporek moich spodni,a po chwili z ciągnął ze mnie je,zostałam tylko w samej bieliźnie,nienawidzę siebie za to,że nie posłuchałam Justina,Mike patrzył na każdy centymetr mojego ciała-jesteś taka piękna,idealna-wyszeptał do mojego ucha,to mnie jeszcze bardziej doprowadziło do rozpaczy,po chwili Mike z ciągnął swoje spodnie.Modliłam się do Boga,żeby mi pomógł w jakiś sposób-proszę...zostaw mnie!-krzyknęłam,ledwo co,nie miałam już w sobie,ani grama siły
-Selena!Selena gdzie jesteś?-usłyszałam głos Justina,nadzieja!Boże wysłuchałeś mnie!
-Justin-krzyknęłam jak najgłośniej mogłam,Mike uderzył mnie ponownie w twarz,po czym zakrył dłonią moje usta,Boże błagam,żeby usłyszał mnie!Nagle zobaczyliśmy cień jakieś postaci,był to Justin,zobaczył mnie leżącą bezbronnie przetrzymaną przez Mike,które siedział na mnie okrakiem,zobaczyłam w oczach Justina,nienawiść,gniew i próba mordu Mika
-ty sukinsynie,jak mogłeś ją w ogóle dotknąć?!-wrzasnął,po czym podbiegł do niego kopiąc go w twarz-co ona ci zrobiła?!Ty pierdolona suko!-kopał go,nagle pojawili się jego ludzie,którzy podnieśli Mike,który był cały zakrwawiony
-Justinie Bieberze,ja pomszczę śmierć mojego brata,a ta dziewczyna będzie moja!-wrzasnął Mike-Nie tylko,żeby mieć na ciebie haka,tylko dla własnej przyjemności,czyż ona nie jest piękna?ma taką delikatną skórę i cudowne usta,jest po prostu idealna dla mnie!Tylko gdyby nie ty,byłaby już moja!Ale i tak naruszyłem jej psychikę i jej ciało-krzyczał,a Justin spojrzał na mnie,trzęsłam się i byłam zapłakana-ona będzie należała do mnie!Nie ważne,czy będziesz jej kazał uciekać z Nowego Yorku,to i tak ją znajdę!-wykrzyczał i jego ludzie go zabrali,Justin podszedł do mnie
-wszystko dobrze?-zapytał spokojnie,zaprzeczyłam
-nie jest dobrze!ja...ja sama nie wiem...-zawyłam,Justin mnie przytulił
-cii...wszystko będzie dobrze-wyszeptał do mojego ucha,po czym wziął mnie w swoje ramiona,wtuliłam się w jego i czułam się bezpieczna-Pamiętaj ty Należysz do mnie!
______________________________________________________
PRZEPRASZAM,ŻE TAK PÓŹNO,ALE CHCIAŁAM ZROBIĆ TEN ROZDZIAŁ ROZPOCZĘCIEM 2 CZĘŚCI "NALEŻYSZ DO MNIE"TO DOPIERO TERAZ ZACZNIE SIĘ DZIAĆ...
ZAPRASZAM DO LAJKOWANIA MOJEJ STRONY NA FB https://www.facebook.com/pages/Justin-Nigdy-nie-%C5%BCa%C5%82uj-czego%C5%9B-dzi%C4%99ki-czemu-si%C4%99-u%C5%9Bmiechasz/191631014346159?ref=hl
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Świetne ;)
OdpowiedzUsuńWowww :D No tego się nie spodziewałam :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)
Wow genialny rozdział kocham to opowiadanie i ciebie jeszcze raz ily <3
OdpowiedzUsuńZajebisty , chociaż mam nadzieje że następny będzie szybciej :DD
OdpowiedzUsuńoj uwierz pojawi się szybko ;)
UsuńWow! Boski! *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nexta!<33
Wow to jest super
OdpowiedzUsuńzajebisty
OdpowiedzUsuńKocham ten blog poprostu ;-) oby nowy rozdział był szybciej niż ten :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje opowiadanie również o Jelenie :-)
http://because-i-love-youu.blogspot.com/